W kampusie Israel Aerospace Industries do końca przyszłego roku powstanie półkilometrowa pętla Sky Tran. To zaprojektowana przez kalifornijską firmę kolejka nadziemna, o której twórcy mówią, że jest połączeniem pociągu i samochodu.
Kolej nadziemna jest tym środkiem transportu, o którym mówi się wiele, ale na dobrą sprawę mało które miasto jest gotowe przeznaczyć duże pieniądze na inwestycję mocno ingerującą w miejski krajobraz. Choć producenci przekonują, że to rozwiązanie w efekcie tańsze, a jednocześnie bardziej nowoczesne niż np. tramwaj, to miasta na świecie raczej rzadko się na nie decydują. W Polsce głośno mówiło się
o budowie kolei nadziemnej w Rzeszowie, władze miasta liczą na pomoc w finansowaniu tego projektu z budżetu państwa, rozmawiały z Bombardierem na temat systemu jaki firma mogłaby zaproponować, ale na razie o projekcie cicho.
Sky Tran to coś nieco innego niż kolej jeżdżąca po szynie zawieszonej nad ziemią. W tym wypadku to szereg kabin, bliższy raczej
Personal Rapid Transit (PRT) niż monorailowi. Wagoniki mieszczące po dwóch pasażerów poruszałyby się po szynie dzięki polu magnetycznemu, mogłyby rozwijać prędkość do 70 km/h. Pasażerowie mają przywoływać wagonik za pomocą smartfona i w ten sam sposób określać cel podróży.
źródło: Sky Tran
Według producenta tym co wyróżnia Sky Tran od innych systemów PRT (od 2011 r. na lotnisku Heathrow funkcjonuje system pojazdów poruszających się po betonowej trasie, a od 2015 r. w Masdar City w Abu Zabi wagoniki mają być prowadzone dzięki linii magnetycznej zatopionej w jezdni) jest jego ekonomiczność. Ponoć wybudowanie szyny, po której mają jeździć to najtańsze rozwiązanie.
Taki system ma powstać w Tel Awiwie. Firma chwali się, że w kwestii sprzedaży tego rozwiązania rozmawia z wieloma innymi miastami, m.in. w Indiach czy USA. Ale kluczowy dla powodzenia projektu będzie właśnie sukces Sky Tran w Tel Awiwie.
– To hybryda między istniejącą infrastrukturą transportową, a transportem autonomicznym – ocenia cytowany przez BBC ekspert w sprawach związanych z przestrzenią miejską Joe Dignan. – To może stworzyć rynek dla tego rodzaju środka transportu. Można się do niego przyzwyczaić, jest tańszy niż budowa linii kolejowej i może korzystać z wąskiego pasa przestrzeni miejskiej, która w żaden inny sposób nie będzie używana – dodaje.