Rynek wynajmu samochodów na minuty za pomocą telefonu przechodzi spore zmiany. Po rozepchaniu się w Warszawie Panka i Innogy GO! ze stolicy ucieka Traficar. W Warszawie pozostawi niewielką flotę aut elektrycznych z Chin. Z kolei Panek kupuje kolejny tysiąc samochodów hybrydowych, które zaoferuje w kilkunastu polskich miastach.
Do poniedziałku, 3 czerwca, największy polski operator car sharingu (czyli wynajmu samochodów wprost z ulicy za pomocą smartfona) – Traficar, wycofa z Warszawy całą swoją flotę spalinowych renault clio. Do stolicy, z Krakowa, przeniesie jedynie 40 elektrycznych mikrosamochodów z Chin – ZD D2S.
Traficar zainwestuje w kolejne auta elektryczne?
– Wychodzimy naprzeciw zmieniającym się realiom i rosnącym przewagom dla samochodów elektrycznych w miastach, proponując w Traficarze nowy sposób korzystania z aut car sharingowych, oparty na elektrycznych ZD – tłumaczy w komunikacie Piotr Groński, prezes Traficara, wspieranego przez Orlen i Renault. Spółka zapewnia przy tym, że przygotowuje „nowe, kompleksowe rozwiązanie dostosowane do potrzeb użytkowników w stolicy”. To może sugerować, że będzie chciała zaoferować warszawiakom nowe auta elektryczne i być może połączyć to z innymi formami transportu, np. elektrycznymi hulajnogami. Samymi elektrycznymi mikroautami ZhiDou, które spółka matka Traficara chciała w Polsce oferować także poza car sharingiem, stolicy bowiem nie zwojuje. A niewielka flota 40 ZhiDou, zwłaszcza oferowana po nowych niskich stawkach (99 gr/min) będzie jej w Warszawie przynosić straty.
Jednak mówienie o „nowym rozwiązaniu”, wychodzącym poza niewielką liczbę chińskich autek, może być też po prostu cichym oddaniem największego spośród polskich rynków. Traficar w ostatnich miesiącach otrzymał bowiem w stolicy dwa poważne ciosy. Jego największy konkurent w segmencie budżetowym – Panek Carsharing – zwiększył swoją warszawską flotę do ponad 1,1 tys. samochodów. To niemal czterokrotnie więcej niż Traficar kiedykolwiek oferował w mieście, a czas dojścia do auta to jeden z głównych czynników wyboru car sharingu. Panek świetnie radzi sobie też z marketingiem – oferując jako ciekawostki np. fiata 126p czy poloneza przebija się w mediach społecznościowych i trafia do dominującej grupy użytkowników car sharingu – młodych mężczyzn.
Cios od Innogy Go
Drugi cios spadł na Traficara na początku kwietnia. Największy sprzedawca energii w mieście – Innogy – ruszył wówczas ze swoim w 100% elektrycznym car sharingiem w wersji premium, opartym na flocie 500 BMW i3 oraz i3s – Innogy GO.
Do końca kwietnia Traficar mógł jeszcze liczyć, że z miasta wycofa się chociaż trzeci konkurent – 4Mobility, obecny zarówno w segmencie premium (z BMW, Mini i Audi), jak i budżetowym (z 200 hyundaiami i30), bo firmie kończyły się pieniądze. Jednak 24 kwietnia koncern energetyczny PGE poinformował, że obejmuje pakiet kontrolny firmy, dokapitalizowując ją 15 mln zł i rysując dalsze plany rozwoju.