Władze Łodzi prowadzą rozmowy z Komisją Europejską w sprawie odłożenia w czasie części inwestycji, wchodzących w skład programu „Tramwaj dla Łodzi”. Rzeczywistość zweryfikowała ambitne założenia: choć całość planowano ukończyć w bieżącym roku, większość zadań nie weszła jeszcze w etap budowy. Magistrat podkreśla jednak, że wszystkie inwestycje zostaną ostatecznie zrealizowane.
Choć realizacja programu trwa od 2016 r., większość jego elementów nie wyszła jeszcze poza etap projektowania. Spośród 11 zadań zakończono dotąd zaledwie dwa:
modernizację skrzyżowania al. Śmigłego-Rydza z Dąbrowskiego i
przyległego odcinka ul. Dąbrowskiego. Kolejne trzy – mocno opóźniona
przebudowa al. Śmigłego-Rydza między al. Piłsudskiego a Przybyszewskiego, produkcja
30 nowych wagonów tramwajowych i
rozbudowa zajezdni Chocianowice – są w toku.
Nie zdążą do 2023 r. Będzie „fazowanie”
Jeszcze w październiku ubiegłego roku władze Łodzi
zapewniały, że wszystkie wchodzące w skład programu inwestycje uda się zakończyć przed końcem unijnej perspektywy budżetowej w 2023 r. Ówczesny rzecznik prasowy łódzkiego Zarządu Inwestycji Miejskich Tomasz Andrzejewski tłumaczył opóźnienia w ogłaszaniu przetargów czasochłonnością projektowania oraz pandemią COVID-19, utrudniającą dokonywanie koniecznych ustaleń. Władze miasta zapewniały, że nie biorą pod uwagę przesunięcia części tworzących program „Tramwaj dla Łodzi” inwestycji na okres po 2023 r.
Dziś wiadomo już, że sytuacja uległa poważnej zmianie. – Obecnie trwają rozmowy z instytucjami zarządzającymi i rozliczającymi środki unijne. Opracowywany jest harmonogram realizacji projektu przy wykorzystaniu modelu „fazowania”, który umożliwia przeniesienie części zadań na późniejszy okres rozliczeniowy [tzn. później niż w roku 2023 – przyp. RC] – informuje rzecznik ZIM Małgorzata Loeffler. Jak zapewnia, realizacja „Tramwaju dla Łodzi” nie jest zagrożona, nie zostanie też zmieniony jego zakres. Nasza rozmówczyni twierdzi, że Łódź nie jest jedynym dużym miastem w Polsce, które musi zmierzyć się z tym problemem. Sam model refinansowania był, według niej, praktykowany już choćby przez PKP PLK.
Korzyścią dla miasta, oprócz uratowania funduszy unijnych (przeszło 400 mln zł), uwolnienia od presji czasu, może być oparcie wysokości dofinansowań już o nowe kosztorysy, a nie o ceny sprzed kilku lat. Sama zapowiedź dalszego korzystania przy programie z funduszy unijnych, choć już w zmienionej formule, jest ważną informacją. Oznacza bowiem, że miastu – gdyby zdecydowało się na okrojenie zakresu inwestycji – nadal groziłaby utrata pilnie potrzebnego dofinansowania. Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia, można uznać to za gwarancję, że wszystkie elementy programu – choć z opóźnieniem – zostaną zrealizowane.
Dokładny harmonogram – nieznany
Loeffler nie odpowiedziała na nasze pytanie o nowe terminy oddania do użytku poszczególnych inwestycji. – Z uwagi na trwające rozmowy precyzyjny harmonogram realizacji projektu będziemy mogli przedstawić w terminie późniejszym – stwierdziła tylko. Nie dostaliśmy także odpowiedzi na pytanie o kwotę, o jaką Urząd Miasta zamierza zwiększyć dofinansowanie na przebudowę zajezdni Chocianowice ani kiedy jest spodziewana decyzja Centrum Unijnych Projektów Transportowych i Komisji Europejskiej w tej sprawie.
Nie wszystkie zaplanowane inwestycje będą jednak mogły być prowadzone jednocześnie. Prawdopodobne są też opóźnienia na etapie przetargów na roboty budowlane, a także samej budowy. Biorąc to wszystko pod uwagę, można spodziewać się, że ukończenie znacznej części inwestycji przesunie się w czasie do roku 2024 lub 2025. Ryzyko jest szczególnie duże w przypadku budowy nowych odcinków – torowiska w al. Grohmanów i ul. Broniewskiego.
Jeden z priorytetów – zajezdnia
Inny ważny czynnik skłaniający władze miasta do przyjęcia nowej koncepcji wiąże się ze wspomnianą wcześniej rozbudową zajezdni. Złożone oferty mocno przekroczyły kosztorys – aby rozstrzygnąć przetarg, trzeba więc dołożyć pieniędzy. „Fazowanie” projektu TdŁ ma umożliwić zwiększenie dofinansowania dla inwestycji w zajezdni – koniecznej, by można było obsługiwać w niej nowoczesny tabor. Dwa inne zadania uznane – według naszych źródeł w Urzędzie Miasta – za priorytetowe to modernizacja skrzyżowania Przybyszewskiego – Kilińskiego (na razie, po niedawnym
remoncie „ratunkowym”, tramwaje nie mogą poruszać się tą drugą) oraz przywrócenie przejezdności ciągu al. Śmigłego-Rydza – Niższa na południe od ul. Dąbrowskiego. Pozostałe inwestycje Łódź będzie realizowała na razie ze środków własnych, ale później ma otrzymać dofinansowanie zwrotne ze środków unijnej perspektywy budżetowej 2021-2027.
Dlaczego, choć program „Tramwaj dla Łodzi” jest realizowany od 2016 r., zaawansowanie pozostałych inwestycji (al. Grohmanów, Broniewskiego, Rzgowska, Kilińskiego - Przybyszewskiego, dalszy odcinek al. Śmigłego-Rydza, Niższa) jest tak niewielkie? Oprócz wspomnianego wpływu pandemii duże opóźnienie wynikło z pierwszego, nieudanego przetargu w formule „projektuj i buduj” (oferty okazały się zbyt drogie). Dziś, według naszych informacji, projekty dla wszystkich zadań infrastrukturalnych są niemal gotowe.
Jeśli nawet uda się dotrzymać obecnych zapowiedzi, opóźnienie w stosunku do pierwotnych planów będzie znaczne. Początkowo władze Łodzi deklarowały zakończenie całego programu (budowy i modernizacji łącznie 11 km torowisk, modernizacji zajezdni i zakupu taboru)
do końca roku 2021. Coraz więcej odcinków torowisk uwzględnionych w programie jest wyłączonych z użytkowania: do al. Śmigłego-Rydza i Niższej dołączyła ul. Kilińskiego na południe od al. Piłsudskiego.