W niedzielę 4 czerwca doszło do poważnej usterki tramwaju Hyundaia. W pojeździe, podczas awaryjnego zjazdu do zajezdni, zapalił się mechanizm wózka. – Nie znamy jeszcze przyczyn zapłonu. Wyjaśni to komisja, która jest powoływana w takich przypadkach – mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich.
„Sprawcą” zamieszania był tramwaj nr 4101. To pierwszy wagon serii 141N – długi, jednokierunkowy. W ruchu liniowym zadebiutował w lipcu 2022 r., a w grudniu został wpisany na stan spółki.
Pojazd już wcześniej, w ciągu dnia, sprawiał problemy. – Tramwaj linii 23 bez pasażerów zjeżdżał do zajezdni. Spowodowane było to tym, że motorniczy wcześniej stwierdził usterkę i przez to odwołano kurs. Tramwaj zjeżdżał do zajezdni Żoliborz – wyjaśnia Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich.
Do głośnego zdarzenia doszło w okolicach godz. 16:00 na przystanku Dworzec Gdański w kierunku ronda Babka. – W trakcie zjazdu doszło do zapalenia się mechanizmów wózka. Na miejscu były wszystkie nasze służby techniczne, straż pożarna. Nie znamy jeszcze przyczyn zapłonu. Wyjaśni to komisja, która jest powoływana w takich przypadkach – mówi Dutkiewicz.
Jak nieoficjalnie wiadomo, doszło do zablokowania zacisku hamulcowego. W wyniku tego podgrzały się klocki, pękł przewód hydrauliczny i zapalił się olej. Pojawia się też wątek możliwych błędów obsługi w trakcie zjazdu tramwaju.
Tramwaje Warszawskie zapewniają po pierwszych analizach, że nie jest to usterka systemowa. – Był to przypadek jednostkowy, dotyczył tylko jednego wagonu. Wagon został zbadany przez zespół inżynierów i pracowników nadzoru ruchu. Towarzyszył także przedstawiciel producenta – mówi Maciej Dutkiewicz.
fot. Straż Miejska