Z wiceprezydentem Poznania, Mariuszem Wiśniewskim, rozmawiamy na temat prac remontowych prowadzonych w mieście w ramach Projektu Centrum. Poruszamy też wątek tego, kiedy poznańskie Bimby wrócą na Święty Marcin, ale dopytujemy również o budowę nowej trasy tramwajowej na ulicy Ratajczaka.
Dziś publikujemy pierwszą część wywiadu z wiceprezydentem Poznania, Mariuszem Wiśniewskim, który jest odpowiedzialny za transport publiczny w stolicy Wielkopolski. Druga część wywiadu ukaże się w kolejnych dniach.
Jakub Rösler: Na jakim etapie jest remont ulicy Święty Marcin na obu realizowanych obecnie odcinkach, a więc od Mostu Uniwersyteckiego do Gwarnej, a także od Ratajczaka do alei Marcinkowskiego?Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania: Jak wiemy prace w ramach Projektu Centrum są podzielone na etapy. Jeśli chodzi o
zakres toczących się prac na Świętym Marcinie od Gwarnej w stronę mostu Uniwersyteckiego, to powinny się one zakończyć wiosną. Wszędzie położona została infrastruktura podziemna, wyjątkiem jest jeszcze fragment kanalizacji deszczowej na wysokości ulicy Towarowej. To jest ważne, ponieważ mimo obecnych różnych trudności na rynku budowlanym, kończy się ten najmniej spektakularny, ale na pewno ważny etap inwestycji z punktu widzenia bezpieczeństwa mieszkańców. Aktualnie są już również układane szyny. Jest m.in. wykonany fragment długo oczekiwanego prawoskrętu z ulicy Towarowej w Świętego Marcina. To ważna rzecz, obok przyszłego nowego przejścia dla pieszych od pl. Mickiewicza w stronę Akademii Muzycznej czy przystanku tramwajowego po stronie CK Zamek. Wykonawca będzie teraz przystępował do realizacji lewoskrętu tramwajowego z Towarowej w kierunku Mostu Uniwersyteckiego.
Jeśli natomiast chodzi o drugi zakres aktualnie toczących się prac na Świętym Marcinie, od skrzyżowania z ulicą Ratajczaka do alei Marcinkowskiego,
to ma być on ukończony w tym roku, w grudniu. Takie są informacje od wykonawcy i Poznańskich Inwestycji Miejskich, które nadzorują tę inwestycję. Na tym odcinku jest opóźnienie, ponad 2-miesięczne, wynikające przede wszystkim z wybuchu wojny, przez którą zerwaniu uległy łańcuchy dostaw, co w naszym przypadku oznaczało, że wykonawca nie mógł ściągnąć wcześniej zamówionego materiału kamiennego z Ukrainy. Drugą sprawą był ponadnormatywnie ułożony gazociąg, na który natknięto się w trakcie prac i niezwykle długo gazownicy uzgadniali sposób rozwiązania tego problemu. Także ten etap będzie oddany z pewnym poślizgiem, choć z powodów zdecydowanie niezależnych, nie mamy przecież wpływu zarówno na skutki wojny, czy ułożenie przed laty gazociągów, które nie są własnością miasta.
Naszym priorytetem jest jak najszybsze przywrócenie ruchu tramwajowego przez ulicę Święty Marcin od strony Mostu Uniwersyteckiego w kierunku al. Marcinkowskiego. Zakładamy, że będzie to możliwe wiosną, nawet jeśli miałyby się jeszcze toczyć jakieś inne roboty wykończeniowe poza torowiskiem. Wcześniej, to jest od września planujemy, że tramwaje będą już mogły technicznie dojeżdżać do al. Marcinkowskiego od strony placu Wiosny Ludów i tam nawracać, mimo trwających jeszcze prac. Z tego też powodu przez pewien czas pasażerowie będą wysiadać z tramwaju lub oczekiwać na jego przyjazd odpowiednio na przystankach na Wrocławskiej lub Strzeleckiej.
Jak wspomniałem naszym priorytetem jest zawsze jak najszybsze przywrócenie ruchu tramwajowego. Potencjalnie sytuacji sprzyja fakt, że ostatnie zakresy Projektu Centrum są i będą realizowane przez tego samego wykonawcę wyłonionego w przetargach. Daje to możliwości lepszej koordynacji prac, a w tym przypadku pozwoli też na szybszą wymianę zwrotnic między torowiskiem w Gwarnej a Świętym Marcinem. One pierwotnie miały być wykonane w trakcie ostatniego etapu, a więc od Placu Wolności do Okrąglaka i dalej Mielżyńskiego oraz Fredry. Dla uruchomienia tramwaju przez Św. Marcin tak samo ważne będzie również "włożenie" rozjazdu i szyn na skrzyżowaniu ulicy Ratajczaka i Św. Marcin, w ramach etapowania tej przyszłej trasy tramwajowej. Będziemy chcieli to zrobić teraz, gdy nie kursują tramwaje, aby uniknąć ponownego zamykania Świętego Marcina dla ruchu tramwajowego za kilka lat.
JR: W kwestii ostatniego etapu Projektu Centrum. Jaki jest harmonogram dla tej części inwestycji obejmującej ścisłe centrum Poznania?MW: Tutaj PIM (Poznańskie Inwestycje Miejskie przyp. red.) ma już podpisaną umowę z wykonawcą. Prace rozpocząć się mają we wrześniu bieżącego roku. Notabene to miejsce, a więc węzeł przy Okrąglaku, będzie jednym z najtrudniejszych do wykonania elementów
tego ostatniego etapu Projektu Centrum. Co warte podkreślenia, zadanie to, to nie tylko modernizacja torowisk tramwajowych na szeroką skalę, przyjazne rozwiązania dla pieszych, rowerzystów, więcej drzew, ale również wymiana całej infrastruktury podziemnej. Szczególnie na ulicy Mielżyńskiego istnieje potrzeba wymiany wodociągu i dobrze, że udało się to zgrać z Projektem Centrum. Podobnie jest z torowiskiem na tym odcinku, które jest w słabym stanie. Prace w ramach tego ostatniego odcinka Projektu Centrum planowane są w całości do grudnia 2023.
Niestety muszę w tym miejscu podkreślić, że to co jest zupełnie niezależne od miasta, a więc wydawanie decyzji środowiskowej, trwało zdecydowanie za długo i ten ostatni etap Projektu Centrum w rejonie Okrąglaka zaczyna się później niż zakładano. Sytuacja z decyzjami środowiskowymi wygląda identycznie w całej Polsce i dotyczy również inwestycji drogowych, czy kolejowych. Oczywiście na znaczne opóźnienia w tej sferze miała wpływ pandemia. Ale moim zdaniem rządzący w kraju powinni się pochylić nad systemowym rozwiązaniem problemu czasu wydawania decyzji środowiskowych. Dlaczego? Bo nie może być tak, że jako miasto, a zatem podmiot publiczny, mamy półtorej roku więcej oczekiwania na decyzję środowiskową dotyczącą np. budowy wiaduktów na Lutyckiej i Golęcińskiej czy właśnie tramwaju w Ratajczaka. To przekłada się nie tylko na opóźnienia inwestycji, ale i wzrost kosztów inwestycji, teraz jeszcze spowodowany inflacją.
Opóźniony start ostatniego etapu Projektu Centrum związanego z Placem Wolności, ul. 27 Grudnia, Mielżyńskiego, stwarza wiele dodatkowych wyzwań. Naszym zamiarem nigdy nie było doprowadzenie do sytuacji, gdzie wyłączony byłby przejazd tramwajów jednocześnie na Świętym Marcinie oraz na Mielżyńskiego, a tak będzie niestety w tym przypadku przez jakiś czas. Z racji dotacji UE nie ma jednak innego wyjścia. Do tej pory, tam gdzie było to od nas zależne, udawało się tak planować poszczególne remonty i prace, aby w jak największym stopniu zachowywać ruch tramwajowy. Chociażby trasa tramwajowa na Naramowice - jej budowa nie rozpoczęła się wcześniej, aniżeli został zbudowany most Lecha. Teraz, kiedy już kursują tam tramwaje, rozpoczęliśmy remont PST. W wakacje 2019 wymienialiśmy łuki torowe na rondzie Śródka, przygotowując węzeł na przejęcie ruchu z remontowanego ronda Rataje. Jeszcze wcześniej zmodernizowaliśmy linię na Górnym Tarasie Rataj. Odcinek od ulicy Kórnickiej do osiedla Lecha został jako ostatni. Mówiliśmy, że zaczniemy go robić dopiero wtedy, kiedy będzie przebudowane rondo Rataje, więc jeśli te inwestycje są ze sobą w jakimś bliskim kwartale miasta to staraliśmy się je ze sobą koordynować.
Musimy się jednak zmierzyć z tymi wszystkimi wyzwaniami. Są to jak wspominałem inwestycje z dofinansowaniem zewnętrznym i nie możemy z tych pieniędzy zrezygnować. Mamy świadomość niedogodności, przepraszamy za nie. Ale inwestycje te będą sukcesywnie się kończyć. Wszystkie one mają służyć na co dzień mieszkańcom. Jesteśmy zresztą już na ostatniej prostej dużych inwestycji z dofinansowaniem unijnym zaplanowanych w Poznaniu na lata 2020- 2023 i, co ważne, większość pieniędzy udało się jeszcze spożytkować przed wysoką inflacją. Kto dzisiaj pamięta o budowie mostu Lecha czy już nawet o rondzie Rataje? Trasa tramwajowa na Naramowice, zapowiadana przez Prezydenta Jacka Jaśkowiaka i Koalicję Obywatelską, też już jest gotowa. Wszędzie tam utrudnienia były spore, ale teraz wszyscy się cieszą z dobrych warunków przejazdu transportem publicznym, rowerem czy autem.
Tym bardziej teraz, w obliczu z roku na rok kurczących się budżetów samorządów z powodu polityki naszego państwa, ale też pandemii, inflacji, czy wojny w Ukrainie, nie możemy utracić pozyskanych funduszy zewnętrznych. Byłoby to grzechem, zwłaszcza że pewnie za chwilę dojdziemy do sytuacji, kiedy właśnie na skutek sytuacji społecznej i gospodarczej, niektóre z kolejnych przedsięwzięć mogą się stać po prostu nieosiągalne. A wszystko co było i jest realizowane w ostatnich latach przez nasz samorząd, w tym także nowe placówki oświatowe, parki, chodniki i ulice osiedlowe, to przecież inwestycje podnoszące komfort życia mieszkańców.
JR: Co z tramwajem w ulicy Ratajczaka? Ogłosiliście Państwo etapowania tych prac, ale jakie są szczegóły tego pomysłu, a także co z dofinansowaniem unijnym?MW: Odbyliśmy spotkanie z ministrem Grzegorzem Pudą, a także z przedstawicielami Centrum Unijnych Projektów Transportowych, które były bardzo rzeczowe. Teraz już trwa roboczy kontakt. Ze strony ministerstwa jest przychylność
dla fazowania tego projektu, czyli podzielenia realizacyjnie tej inwestycji na dwa odcinki - od ulicy 27 Grudnia do Św. Marcina oraz drugiego w stronę ulicy Niezłomnych i skrzyżowania Matyi z Wierzbięcicami. Ministerstwo również ma świadomość, że późne uzyskanie decyzji środowiskowej oraz obecna sytuacja na rynku budowlanym związana z wojną w Ukrainie sprawiła, iż trudne jest zrealizowanie całości tego zadania do grudnia 2023 roku. W przeciwnym wypadku, gdybyśmy próbowali zrealizować tę inwestycję w takim terminie, moglibyśmy przypłacić nie tylko nie zrealizowaniem inwestycji, ale także utratą dofinansowania unijnego. Stąd w obecnej sytuacji konieczność fazowania tej inwestycji. Nie możemy jednak zrezygnować zupełnie z tej trasy i to nie tylko z powodów formalnych. Ta linia ma niebagatelne znaczenie komunikacyjne dla naszego miasta. Dlaczego? Ponieważ tramwaj w Ratajczaka pozwoli zbudować zupełnie nowy ciąg komunikacyjny na osi północ-południe miasta, z pominięciem Ronda Kaponiera oraz Mostu Teatralnego, czyli newralgicznych punktów na mapie naszej sieci tramwajowej, które są bardzo obciążone w codziennym użytkowaniu. Gdy zostanie wybudowany drugi etap trasy tramwajowej Naramowice, od pętli Wilczak w stronę Garbar, co jest naszym priorytetem w nowej perspektywie unijnej, a w międzyczasie zbudujemy prawoskręt tramwajowy przy Okrąglaku i dokończymy trasę przez Ratajczaka, to wtedy mieszkańcy Dębca czy Wildy będą mogli w znacznie krótszym czasie docierać nie tylko do centrum miasta, ale i na północ Poznania, a mieszkańcy Naramowic w drugim kierunku.
Wracając jeszcze do Pana pytania, należy wskazać, iż fragment trasy tramwajowej w Ratajczaka jest ujęty w tym przetargu, który właśnie rozstrzygnęliśmy, na dokończenie Projektu Centrum, a więc modernizację torowiska od Placu Wolności do Gwarnej. W tym zadaniu z racji przesłanek funkcjonalnych ujęliśmy odcinek ulicy Ratajczaka od 27 Grudnia do Świętego Marcina. Ministerstwo zostało poinformowane, że w ramach prac na tym fragmencie zostaną już położone szyny tramwajowe wraz ze wspomnianym już przeze mnie wcześniej rozjazdem na skrzyżowaniu ze Świętym Marcinem Dla nas istotne jest to, że ministerstwo w rozmowach ze stroną miejską aprobuje to, że środki, których teraz nie wydamy na budowę tej trasy, nie przepadną, a zostaną one przekazane do innych, realizowanych już w Poznaniu inwestycji z dofinansowaniem unijnym. Ministerstwo będzie jednak oczekiwać od nas dokończenia tej trasy w pełnym zakresie ze środków z nowej perspektywy UE. Prace na dalszym odcinku mogłyby zapewne rozpocząć się już po roku 2023, bo przecież dokumentacyjnie mamy wszystko przygotowane. Budowa omawianej linii sprawi, że cały Projekt Centrum uzyska niezbędne wskaźniki pod względem zrównoważonego transportu, ale też aktywności społecznej czy gospodarczej, bo budowa każdej trasy tramwajowej ożywia przestrzeń i jest miastotwórcza.