Pierwsza w Polsce autonomiczna linia autobusowa okazała się pełnym sukcesem – wynika z wystąpienia przedstawicieli Trapeze i gdańskiego samorządu podczas Kongresu Transportu Publicznego i Inteligentnego Miasta. Nie odnotowano żadnych niebezpiecznych sytuacji, a frekwencja przekroczyła wszelkie oczekiwania. Władze Gdańska zamierzają prowadzić w kolejnych latach próby na szerszą skalę.
Według koordynatorki ds. elektromobilności, mobilności autonomicznej i UTO w Urzędzie Miejskim w Gdańsku dr Magdaleny Szymańskiej idea wprowadzenia do miasta transportu autonomicznego pojawiła się w roku 2015. Samorząd zamierzał wypełnić w ten sposób niszę między środkami transportu. – Nasz referat zajmuje się aktywnymi formami mobilności, głównie komunikacją rowerową, ale szukamy też innych rozwiązań, bo nie każdy może korzystać z roweru. Podobnie jest w przypadku samochodu elektrycznego, który w dodatku zajmuje tyle samo przestrzeni w mieście, co zwykły samochód. Zanim na ulice polskich miast wyjadą samochody autonomiczne, chcieliśmy zrobić pilotaż tego rozwiązania w transporcie publicznym – mówiła przedstawicielka samorządu. Autonomiczne minibusy mają być w zamyśle władz Gdańska uzupełnieniem sieci, głównie na tzw. pierwszym i ostatnim kilometrze.
Trasa: bez budów, parkingów i tuneli
Celem pierwszego w Polsce programu pilotażowego było oswojenie z nowatorskim rozwiązaniem nie tylko mieszkańców, ale także pracowników Urzędu Miejskiego. – Pierwszym z wielu wyzwań było zdobycie wiedzy – stwierdziła Szymańska. Miasto przystąpiło do międzynarodowego konsorcjum tworzącego raport na ten temat i zleciło analizy, poświęcone m. in. kompetencjom operatorów, ochronie danych osobowych i wyborowi podstawy prawnej. – Uznaliśmy, że nie będziemy opierać się na ustawie o elektromobilności, lecz wykorzystamy drogę „w sposób szczególny”. Jedną z jej dwóch jezdni wydzieliliśmy wyłącznie dla minibusu – poinformowała.
Wybór konkretnej trasy trwał ponad pół roku. W grę wchodziło wiele czynników. – Nie chcieliśmy, by wzdłuż trasy toczyły się budowy, bo zmieniające się otoczenie mogłoby dezorientować oprogramowanie – wspominała przedstawicielka UMG. Innymi niepożądanymi elementami były wysokie budynki, tunele, parkingi oraz duża liczba sygnalizacji świetlnych. Zorganizowano też konsultacje społeczne,w których jednak wypowiedziało się niewielu mieszkańców. Ostatecznie przedmiotem decyzji były dwa warianty: deptak prowadzący do molo w Brzeźnie lub ul. Karwieńska na trasie do ZOO. Za tym drugim, który ostatecznie wybrano, od początku optował miejski inżynier ruchu.
Długie przygotowania…
Władze Gdańska wystąpiły wraz z 5 innymi miastami o dofinansowanie w ramach projektu SOHJOA. Udało się je pozyskać wiosną 2016 r. Wybór wykonawcy był utrudniony nie tylko przez dużą liczbę zadawanych pytań, ale i z powodu kontrowersji natury prawnej. Easy Mile, jedna z zaledwie dwóch firm oferujących w Europie minibusy tego rodzaju, nie ma przedstawicielstwa w Polsce, a Trapeze odgrywała tylko rolę partnera technologicznego. – Przetarg był pod względem merytorycznym bardzo dobrze przygotowany. Stawialiśmy wiele pytań, na które szybko otrzymywaliśmy odpowiedzi – uzupełnił specjalista ds. sprzedaży i marketingu w Trapeze Poland Mikołaj Kwiatkowski. Easy Mile było jedynym podmiotem biorącym udział w postępowaniu. Ostatecznie oferta została złożona 4 czerwca. Wkrótce podpisano umowę.
W trakcie dwumiesięcznych przygotowań do uruchomienia linii Dział Inżynierii Ruchu Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni opracował projekt tymczasowej organizacji ruchu, który został opublikowany wraz z ogłoszeniem o przetargu. Wprowadzenie oznakowania oraz jego demontaż po zakończeniu prezentacji było po stronie wykonawcy - firmy EasyMile. Zarządca drogi musiał natomiast zadbać np. o odpowiednie utrzymanie zieleni i stanu nawierzchni. Z pomocą wykonawcy przeszkolono trzech operatorów pojazdów autonomicznych, którzy stali się tym samym pierwszymi w Polsce posiadaczami takich uprawnień.
…i sukces frekwencyjny
Ostatecznie przedsięwzięcie zakończyło się jednak powodzeniem. – Mimo przeciągnięcia przetargu zdążyliśmy, zgodnie z planem, uruchomić linię przed tegorocznym Europejskim Tygodniem Zrównoważonego Transportu – podkreśliła Szymańska. Bezpłatna linia autobusowa 322 zapewniała między 6 września a 4 października bieżącego roku
dowóz do gdańskiego ogrodu zoologicznego.
Z zebranych ankiet wynika, że pasażerowie ocenili nowy środek transportu bardzo pozytywnie. – 73% z nich oceniło przejazd na 7 w skali 1-7, a 69% chciałoby skorzystać z niego także wówczas, gdyby na pokładzie nie było operatora. Co ciekawe, tylko 61% wskazało, że nie boi się takiej sytuacji – wyliczała Szymańska. Średnia ocena linii wyniosła 4,85 i była dość zbliżona w poszczególnych grupach wiekowych, nie zależała też od wykształcenia i sytuacji zawodowej respondentów. 57% pasażerów dowiedziało się o testach z mediów. Blisko 90% zetknęło się już wcześniej z pojęciem „autonomiczny transport”, a 64% uznało, że wykorzystanie autonomicznych podniesie atrakcyjność transportu zbiorowego.
Tabor: Innowacja i atrakcja turystyczna
Obsługę zapewniał elektryczny autonomiczny minibus EZ10 produkcji Easy Mile. Na pokładzie znajdował się jednak operator, którego zadaniem było reagowanie na ewentualne zagrożenia. Okres testowy został przedłużony o 5 dni z uwagi na duże zainteresowanie. – Już pierwszego dnia było więcej kursów, niż planowano. Do pojazdu ustawiały się kolejki. Wiele osób przyszło specjalnie po to, by przejechać się busem – relacjonowała prelegentka.
Minibus zabiera na pokład do 12 osób i rozwija prędkość maksymalną 25 km/h, choć podczas testów zwykle nie przekracza 14 km/h. Pokonanie krótkiej trasy z jednym przystankiem pośrednim zajmowało 15 minut. Jego zasięg na jednym ładowaniu wynosi 60-80 km w zależności m. in. od włączenia klimatyzacji lub ogrzewania. Łącznie pojazd przejechał 632 km ze średnią prędkością 8 km/h, wykonując 81 automatycznych zatrzymań poza przystankami (w niektórych przypadkach – specjalnie na życzenie pasażerów). Wcześniej testy EZ10 odbyły się m. in.
w Helsinkach,
Tallinnie, a już poza projektem SOHJOA - w
Bernie.
Bezpieczeństwo – nie ma powodów do obaw
Pasażerowie docenili ekologiczność i innowacyjność pojazdu, a także pełnioną przez niego rolę atrakcji turystycznej. Jako wady wskazywali ograniczony zasięg, długi w stosunku do niewielkiej odległości czas przejazdu, konieczność częstego ładowania baterii, a także ryzyko kolizji.
W ocenie organizatorów testów obawy związane z bezpieczeństwem są całkowicie nieuzasadnione. – Pojazd ma bardzo czułe lidarowe czujniki działające w strefie 70 cm wokół niego. W połączeniu z dalekim zasięgiem kamer sprawia to, że jedyną sytuacją, w której może dojść do kolizji, jest wtargnięcie innego pojazdu z drogi podporządkowanej. Co więcej, systemy sterowania, w przeciwieństwie do kierowców, nie ulegają emocjom – przekonywała Szymańska. Problemem jest raczej pewna nadgorliwość układów zabezpieczających: pod koniec testów minibus potrafił zatrzymywać się, gdy czujniki zarejestrowały spadające przed nim liście. Z technicznego punktu widzenia pojazdy autonomiczne mogłyby jechać więcej niż 25 km/h, ich prędkość ograniczają jednak blokady nałożone przez producentów.
– Testy przebiegły na tyle bezpiecznie, że operator nie byłby potrzebny – uznał Kwiatkowski. W celu wyeliminowania tego stanowiska należałoby jednak zmienić procedurę uruchamiania po zatrzymaniu. W miarę wdrażania transportu autonomicznego pojazdy będą mogły komunikować się ze sobą nawzajem, na razie jednak brakuje umożliwiającej to infrastruktury.
Przyszłość: Są plany, trwa szukanie finansowania
We wspomnianych wcześniej ankietach pojawiły się postulaty częstszego kursowania linii z pojazdami autonomicznymi. Innym pomysłem było wprowadzenie kursów na żądanie, zamiast według rozkładu jazdy. Pasażerowie oczekiwali też większej pojemności pojazdu. Jako możliwe zastosowanie wskazywano dowóz dzieci do szkół, ale także – między innymi – transport wewnętrzny dla odwiedzających cmentarze.
Władze Gdańska są zadowolone z wyników eksperymentu i zamierzają go kontynuować. Konkrety będą jednak zależały od finansów. – Autonomiczny transport to na razie dość kosztowne rozwiązanie, dlatego duże nadzieje wiążemy z 85-procentowym dofinansowaniem z funduszy europejskich. Przygotowujemy się wraz z partnerami do nowego projektu. Naszą ambicją jest przeprowadzenie kilkumiesięcznego pilotażu na większą skalę – zadeklarowała Szymańska.
KTP - tu kształtuje się przyszłość– Po projekcie w Gdańsku jesteśmy otwarci na rozmowy z każdym innym miastem – zapewnił przedstawiciel Trapeze. Zorganizowanie testów wymaga od samorządów odwagi, jednak może przynieść wiele korzyści. Firma dąży do tego, by umożliwić władzom miast wprowadzenie organizacja transportu na wzór tej
znanej z Neuhausen, w którym minibus autonomiczny porusza się w normalnym ruchu ulicznym, a nawet ma wspólny przystanek z liniami obsługiwanymi przez tradycyjne pojazdy. Możliwa jest też ścisła integracja z systemem dyspozytorskim oraz z dynamiczną informacją pasażerską, w tym z rozkładami jazdy na e-papierze.
Na zakończenie przedstawiciel Trapeze przypomniał własną wypowiedź z poprzedniej edycji KTP. – Rok temu mówiłem z tej sceny, że właśnie tu padają pomysły, które zmieniają transport publiczny. Padło wtedy pytanie, czy jeśli Gdańsk zorganizuje przetarg, będziemy w stanie złożyć ofertę – powiedział. Zachęcił przedstawicieli miast do wymiany pomysłów i czerpania doświadczeń związanych z pojazdami autonomicznymi.