Jak na razie w Trójmieście nie będzie biletu aglomeracyjnego z prawdziwego znaczenia. W lutym 2020 roku władze Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, zaproponowały wspólny bilet, który miał integrować wszystkie środki komunikacji publicznej, w tym kolej. Jego cena miała wynosić 150 złotych. Pandemia zweryfikowała te plany, a w połączeniu z inflacją skutkuje to odłożeniem projektu na półkę.
Trójmiasto, czy szerzej, aglomeracja trójmiejska nadal nie doczekają się biletu aglomeracyjnego z prawdziwego zdarzenia. Pomysł,
który był efektem rozmów gmin zrzeszonych w MZKZG miał polegać na wprowadzeniu wspólnego biletu miesięcznego, który pozwalałby integrować wszystkie środki transportu na objętym obszarze, także kolej. Uprościłoby to znacząco sposób podróżowania po całej Metropolii. Podobne rozwiązanie
wprowadził w marcu 2020 roku Gdańsk, gdzie władze miasta zdecydowały się na, wspólny z koleją, bilet miesięczny, który
okazał się dużym sukcesem. – Planowana wstępnie na 1 lipca 2020 r. zmiana polegać miała na modyfikacji oferty okresowych biletów metropolitalnych. Założono w niej obniżenie obecnej ceny kolejowo-komunalnego biletu łączonego na cały obszar MZKZG z 230 zł do 150 zł (odpowiednio w przypadku biletów ulgowych) oraz jednoczesną likwidację kolejowo-komunalnego biletu łączonego Gdańsk-Sopot i Gdynia-Sopot za 150 zł oraz biletu sieciowego jednego organizatora za 210 zł (ZTM w Gdańsku + kolej lub ZKM w Gdyni + kolej lub MZK Wejherowo + kolej). Założono, że cena biletu ważnego w przewozach kolejowych na całym obszarze MZKZG nie zmieni się i będzie dalej wynosić 134 zł. Natomiast udział organizatorów komunikacji miejskiej zmniejszony zostanie z obecnych 96 zł do 16 zł i w rezultacie łączna cena biletu będzie wynosić 150 zł – informuje nas Kamil Bujak, przewodniczący Zarządu MZKZG.
Już w sierpniu zeszłego roku
informowaliśmy o tym, że planowany termin wejścia powyższej oferty w życie, nie jest realny. Wtedy planowano uruchomienie tej taryfy od stycznia 2021 roku, jednak to także się nie udało. Powodem okazała się pandemia, a także rosnące ceny paliwa i energii elektrycznej. Wynegocjowane części składowe biletów, które miały wynosić 134 złote za część kolejową i tylko 16 za komunikację miejską wymagały zwiększenia składek poszczególnych gmin. W czasie pandemii nie jest to możliwe.
– Obniżenie jednostkowej ceny części komunalnej biletu łączonego o 80 zł wymagałoby zwiększenia rekompensat dla organizatorów komunikacji miejskiej, co z kolei wiązałoby się z koniecznością zwiększenia łącznej składki gmin do Związku o ok. 9,4 mln zł w skali roku.
W związku ze stanem pandemii i wynikłymi z tego problemami budżetowymi gmin-członków MZKZG, Zarząd Związku zarekomendował odłożenie w czasie realizacji tego projektu – dodaje Bujak.
Przewodniczący dodaje też, że gminy wchodzące w skład MZKZG zostały mocno dotknięte pandemią. Zmniejszył się popyt, a organizatorzy znacząco nie obniżyli pracy przewozowej, w niektórych miejscach nawet ją zwiększając, szczególnie w godzinach szczytu. Aby przewieźć podobną ilość osób co przed pandemią operatorzy musieli uruchamiać podwójne kursy autobusów czy tramwajów w związku z obowiązującymi limitami w transporcie publicznym. Bujak informuje nas też, że przychody ze sprzedaży biletów spadły w trakcie pandemii o 30%. Dodaje też, że włodarze gmin nie wiedzą, jak proponowane przez rząd zmiany, zaproponowane w Polskim Ładzie, wpłyną na finanse poszczególnych gmin.
– Reasumując, dotkliwe skutki pandemii, a także niepewność co do przyszłości sprawiają, że obecnie nie planuje się wprowadzenia wspomnianej zmiany w ofercie biletów okresowych – kończy Bujak.
Pytany o pierwotną cenę biletu, a więc 150 złotych, Bujak odpowiada, że przy uwzględnieniu obecnej inflacji, która wpływa na ceny paliw i energii, utrzymanie proponowanej oferty może być ciężkie. Tak więc jeśli bilet w końcu się pojawi, prawdopodobnie będzie droższy niż pierwotne założenia.