Plan uruchomienia komunikacji nocnej pomiędzy Łodzią a Zgierzem oznacza kolejne trudne rozmowy lokalnych samorządów o wspólnym finansowaniu transportu zbiorowego. Choć miasta łączą nieprzerwanie tramwaje i autobusy, interesy obu ośrodków bywają sprzeczne. Jest to widoczne przy niemal każdej propozycji zmiany istniejącego układu połączeń.
Na naszych łamach informowaliśmy o planie uruchomienia n
ocnej linii autobusowej pomiędzy Łodzią a Zgierzem. Nowe połączenie wypełniłoby lukę powstałą po likwidacji całodobowej linii Z46 Łódź – Zgierz – Ozorków. Przed dwoma laty została ona zastąpiona tramwajem z Łodzi do Zgierza, który kursuje jednak tylko od rana do wieczora, i dzienną linią autobusową 10, której organizatorem nie jest już jednak łódzki ZDiT.
Komunikacja międzygminna przyczyną burzliwych rozmów
Wspomniane zmiany związane z likwidacją połączenia zastępującego od 2018 r. tramwaj nr 46 wiązały się z pewnym napięciem w rozmowach między samorządami. Wówczas Łódź utrzymywała, że Zgierz podjął decyzję o niekontynuowaniu współpracy w tym zakresie. Zgierz zaznaczał natomiast, że wnioskowała o to sama Łódź, zwracał też uwagę na wysokie koszty utrzymania komunikacji świadczonej przez stolicę aglomeracji.
Nie był to pierwszy raz, gdy organizacja transportu wiązała się ze znaczną różnicą optyki samorządów. W 2017 r., gdy Łódź wprowadziła szereg zmian w siatce połączeń wewnętrznych i międzygminnych, Zgierz podnosił, że był zaskoczony jednostronną decyzją m.in. o zmianie częstotliwości obsługi połączeń tramwajowych. Długo wypracowywano też kompromis co do kształtu siatki autobusowej, co skutkowało późniejszymi korektami przebiegu linii 51 i 61.
Potrzeby miast nie zawsze są jednakowe
Teraz sytuacja poniekąd się powtarza. Jak wskazał bowiem zgierski samorząd, Łódź oczekuje, że to Zgierz pokryje wszystkie koszty funkcjonowania linii nocnej. Satelickie miasto miałoby więc finansować także łódzki odcinek trasy, trudno przy tym wyobrazić sobie, by łodzianie nie mogli korzystać z połączenia na odcinku wewnętrznym. Do 2022 r. gminy współuczestniczyły zresztą w opłaceniu kosztów prowadzenia ruchu.
– Prowadzimy rozmowy z naszym partnerem o komunikacji nocnej. Każda ze stron ma własne potrzeby, które musimy wspólnie ustalić – komentuje Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Urzędu Miasta Łodzi. Dodaje, że na razie nie można mówić o szczegółach ostatecznego rozwiązania.