PKM Tychy będą musiały powtórzyć wybór dostawcy 20 standardowych autobusów gazowych, który w marcu wskazał na Scanię. Okazało się, że w czasie otwarcia ofert urzędnicy w Tychach nie dali sobie rady z otwarciem pliku od Szwedów i wystarczyło to, by przetarg unieważnić.
O tyskim przetargu na 43 autobusy CNG
już pisaliśmy. Autobusy zamawiane przez PKM były różnych długości, pierwsza część przetargu dotyczyła pojazdów dwunastometrowych, druga – przegubowych. W lutym otwarto oferty. Zainteresowanie było duże, bo na dostawę zwykłych pojazdów było pięciu chętnych (Solaris, Scania, Autosan, SOR i MAN), a na przegubowce trzech (Solaris, MAN, SOR). Z dłuższymi autobusami nie było problemów (ostatecznie zamówienie trafi do MAN-a). Inaczej było w przypadku tych standardowej długości.
Okazało się bowiem, że w trakcie otwarcia ofert, zgłoszenia Scanii… nie dało się otworzyć. Przy próbie otwarcia pliku okazywało się, że jest pusty. Komisyjnie więc rozłożono ręce, stwierdzono, że coś jest nie tak i otwarto tylko cztery z pięciu ofert. Tego samego dnia jednak PKM Tychy opublikował informację z otwarcia ofert, w której zawarto wszystkie pięć. Okazało się, że już po pożegnaniu oferentów, udało się otworzyć plik z ofertą Scanii na innym komputerze. Co istotne w całym tym galimatiasie, choć nie była ona najtańsza, to jak się później okazało, była najkorzystniejsza.
Wydarzenia w swoim odwołaniu do Krajowej Izby Odwoławczej opisał SOR Libhavy. Czeski producent był wśród rozważanych ofert najtańszy, ale z powodu kryteriów pozacenowych otrzymał minimalnie mniej punktów niż Scania. Czesi przekonywali, że podczas otwarcia ofert, oferty Scanii… nie otwarto. Wnieśli o odrzucenie szwedzkiej oferty, jeśli to ona była wadliwa (tzn. Scania przygotowała ofertę w formie innej niż wymagana przez PKM Tychy) albo unieważnienie przetargu w części dotyczącej „solowek” jeśli błąd popełnił PKM Tychy podczas otwarcia ofert.
KIO na posiedzeniu w ubiegłym tygodniu przychyliła się do tego drugiego scenariusza. Jak nam powiedziano w Izbie, otwarcie ofert to czynność jednorazowa, która nie może być powtarzana. Jeśli ofert nie udało się otworzyć tak, żeby chwilę później opublikować efekty tego otwarcia, to powstała nieusuwalna wada i postępowanie jest nieważne.
PKM Tychy będą więc musiały kupić 20 autobusów jeszcze raz. Być może i tak się cieszą, bo pierwotnie zaplanowano na to 22,8 mln zł brutto, a nawet oferta SOR-a była droższa (24,1 mln zł brutto). Z przegubowcami w Tychach zmieszczono się w budżecie zaplanowanym na niecałe 40 mln zł. MAN-y będą kosztowały bowiem 39,2 mln zł brutto.