W Europie wciąż funkcjonuje kilka tras, na których uruchamiane są tradycyjne pociągi towarowo-osobowe. Jedną z nich jest lokalna linia do Esmania na Ukrainie. Należy się jednak spodziewać, że niebawem z sieci UZ znikną składy wożące jednocześnie pasażerów i ładunki.
Zapowiedziane
wydzielenie ze struktur Kolei Ukraińskich (Ukrzaliznycia, UZ) osobnej Kompanii Pasażerskiej prawdopodobnie położy kres funkcjonowaniu połączeń o charakterze towarowo-osobowym na całej Ukrainie. Już dziś rozkłady jazdy przewiduje niewiele pociągów zestawionych z wagonów pasażerskich i towarowych jednocześnie. Jeszcze mniej jest kursów oznaczonych w planie jako „towosy”, które rzeczywiście przewożą ładunki.
Większość „towosów” wozi towar jedynie na papierzeOgółem w skali całej Ukrainy pociągi o numeracji zarezerwowanej dla połączeń towarowo-osobowych uruchamiane są obecnie na około 20 trasach. W znakomitej większości przypadków będące formalnie „towosami” składy zestawione są przy tym wyłącznie z jednego lub dwóch wagonów pasażerskich i lokomotywy. Jedynie na kilku liniach ładunki rzeczywiście nadawane są razem z pasażerami częściej niż sporadycznie.
Składy z wagonami towarowymi można wciąż spotkać np. na linii do Hołowaniwśka, gdzie tor szeroki styka się z
wąskotorówką z Hajworonu, czy w
węźle czerniowieckim. Na szczególną uwagę zasługuje jednak trasa z węzłowej stacji Chutir-Michajłiwskij (leżącej w miasteczku Drużba) do maleńkiego przysiółka o nazwie Esmań zamieszkałego przez ok. 50 osób (nie należy mylić go z nieodległym, leżącym kilka kilometrów dalej miasteczkiem Esmań, które do 2016 r. nosiło nazwę Czerwone). Ruch pasażerski dostosowuje się tam bowiem ściśle do potrzeb towarowego.
Połowa czasu podróży upływa podczas manewrówNiegdyś tor prowadził stamtąd dalej w stronę granicy rosyjskiej, ale w latach 90. ruch pociągów wstrzymano, a na początku XXI w. częściowo rozebrano infrastrukturę. Dziś linia kończy się więc ślepo, a ruch pociągów dostępnych dla podróżnych jest śladowy – Kolej Południowo-Zachodnia (jej nazwa jest myląca, bo obsługuje ona... głównie północ Ukrainy, która leżała jednak na południowym zachodzie ZSSR) uruchamia tam dwie pary kursów na tydzień. Pociąg wyrusza w trasę w piątki i w niedziele, wyjeżdżając z węzła o 11:00, a z Esmania o 14:30.
Bez dużej przesady można powiedzieć, że połowę czasu podróży pasażerowie spędzają... podczas manewrów. Najważniejszą stacją po drodze jest Swesa (to także największa miejscowość na trasie). Czynna jest tam bocznica zakładowa obsługiwana oddzielną lokomotywą, ale wagony nadawane są i odbierane dzięki parze „towosów” o numerach 961 i 962. W obu kierunkach zaplanowano tam więc aż 50-minutową przerwę, w czasie której przeformowywany jest skład, podczas gdy łączny rozkładowy czas jazdy po odliczeniu postojów na stacjach wynosi 57 minut.
Mniej niż dwa złote za podróż reliktem kolei lokalnejZdarzają się jednak także dodatkowe opóźnienia, które generuje np. rozładunek pełnego wagonu w Esmaniu, który nadawany jest z powrotem jako próżny tego samego dnia. Kolejność członów w określeniu kategorii pociągu w tym przypadku wydaje się więc absolutnie nieprzypadkowa. Niewątpliwie linia do Esmania pozostaje zatem jedną z ostatnich w Europie, na których organizacja ruchu pasażerskiego tak silnie podporządkowana jest przesyłowi towarów.
Od kilku miesięcy para kursów 961/962 nie jest ujęta w internetowej wersji rozkładu jazdy Kolei Południowo-Zachodniej. Pociągi są wciąż jednak dostępne dla podróżnych i można z nich korzystać na zasadach ogólnych. Jak we wszystkich kursach podmiejskich UZ, cena biletu jest niska, nawet biorąc pod uwagę aktualne uwarunkowania ekonomiczne Ukrainy. Za przejazd w pełnej relacji zapłacimy ok. 10 hrywien (1,50 zł).