Przechodzący restrukturyzację Ursus SA na razie uniknie egzekucji komorniczej, którą wstrzymał sąd. Ale i tak ma kłopoty. Spółka zależna, czyli Ursus Bus najprawdopodobniej nie znajdzie nabywcy w transakcji przygotowywanej od kilku miesięcy. Wątpliwości do współpracy z Ursusem zaczyna mieć też NCBR, który prowadzi konkurs na zaprojektowanie i budowę tysiąca autobusów elektrycznych dla polskich miast.
Ursus SA, czyli lubelska firma znana z produkcji ciągników i maszyn rolniczych, ma kłopoty finansowe od dłuższego czasu, a od zeszłego roku przechodzi restrukturyzację. Niedawno pisaliśmy, że
komornik zajął część majątku firmy na poczet długów wobec PKO BP. Jednak we wtorek firma poinformowała, że sąd zawiesił postępowanie egzekucyjne na trzy miesiące. Oznacza to, że póki co części do produkcji pojazdów nie zostaną zlicytowane.
Na lubelską spółkę spadły w tym tygodniu też złe wiadomości. Bankier.pl, powołując się na PAP, poinformował, że fiaskiem zakończyła się próba sprzedaży Ursus Busa spółce PG Energy Capital Management. To ważna transakcja w procesie wyciągania Ursus SA z kłopotów. Ursus Bus to założona kilka lat temu odnoga koncernu produkująca autobusy, w tym elektrobusy. Choć wiele z nich zdążyła wyprodukować i sprzedać, to częściowo jest „winna” finansowych kłopotów Ursusa, który wpadł w kłopoty, zanim porządnie zaczął na autobusach zarabiać.
Wstępne
porozumienie sprzedaży Ursus podpisał pod koniec zeszłego roku. Do PG ECM miało trafić ponad 3/4 akcji spółki za ok. 34 mln zł. Żeby to się jednak stało, konieczne było przedstawienie gwarancji dalszego finansowania spółki i zgody kilku podmiotów zaangażowanych w restrukturyzację. Według serwisu do transakcji nie dojdzie, choć podkreśla się, że są też inni chętni na kupno autobusowego producenta.
Większy kłopot może jednak przyjść z innej strony. Również we wtorek Ursus poinformował, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju odmówiło podpisania z nim umowy w ramach konkursu INNOMOTO, w którym chodziło o opracowanie projektu i prototypu małego pojazdy dostawczego o DMC do 3,5 tony. Do producenta miało trafić ok. 8 mln zł. NCBR tłumaczy to złamaniem regulaminu, który zaznacza, że „z finansowania wykluczone są przedsiębiorstwa pozostające w trudnej sytuacji w rozumieniu unijnych przepisów dotyczących pomocy państwa”. Ursus broni się, że NCBR doskonale wiedział o sytuacji firmy, gdy w grudniu rozstrzygał konkurs.
W tle są jednak dużo większe pieniądze do rozdysponowania w innym konkursie NCBR „Bezemisyjny Transport Publiczny”. To konkurs będący sztandarowym elementem rządowego planu rozwoju elektromobilności w Polsce. Konsorcjum Ursus Busa i samego Ursusa zostało niedawno wybrane jako jedyna firma, która ma otrzymać pieniądze na pierwszy etap fazy badawczo–rozwojowej i zaprojektować, a potem zbudować nowatorski autobus elektryczny. To na razie kwestia kilkudziesięciu milionów złotych. Tylko, że potem producent ma zagwarantowany rynek zbytu na ponad tysiąc takich pojazdów, a to już liczony w kilku miliardach złotych. Sam NCBR na dofinansowanie zakupów autobusów przez miasta ma zagwarantować 2 mld zł.
Nie wiadomo, czy również tu Ursus jest zagrożony. Konkurs rozstrzygnięto, ale umowy wciąż nie podpisano. W dokumentach przetargowych można wyczytać, że udział w konkursie mogą brać firmy, które nie są w stanie likwidacji czy upadłości, a także nie zalegają z podatkami, opłatami, czy składkami. Choć nie dotyczy to Ursusa wprost, to zamawiający zwrócił uwagę na niezbędną dobrą kondycję finansową spółki.