Cupertino, 50-tysięczne kalifornijskie miasto, w którym siedzibę ma koncern Apple, próbuje rozwiązać problemy komunikacyjne, których źródłem jest m.in. obecność tam technologicznego potentata. Jednym z rozważanych rozwiązań jest hyperloop.
– Rozmawiamy z Hyperloop Transportation Technologies na temat linii – przyznał na sesji rady miasta radny i były burmistrz Barry Chang. – Gdyby to się udało, podróż z DeAnza College [znana uczelnia techniczna z kampusem – red.] do centrum San Jose zajęłaby kilka minut zamiast kilku godzin – dodawał.
Cupertino to jedno z miast kalifornijskiej Doliny Krzemowej. Tu swoją siedzibę ma m.in. Apple, a wiąże się to z obecnością ponad 12 tys. pracowników miasteczka technologicznego tej firmy. Właśnie z rozwojem tutejszych firm wiązane są problemy transportowe miasta. Lokalne władze próbują nawet obłożyć średnie i duże firmy specjalnym podatkiem, który ma zostać przeznaczony na rozbudowę infrastruktury transportowej, ale na razie negocjacje z firmami nie przyniosły rezultatu.
Chang i obecny burmistrz Darcy Paul spotklali się z przedstawicielami HTT, jednej z dwóch głównych amerykańskich firm, które chcą budować hyperloop na zasadach komercyjnych. Burmistrz Paul przyznał tylko, że na ten moment nie ma żadnych formalnych działań czy decyzji, które skupiałyby się na konkretnym środku transportu. Dodał, że zależy mu na razie na poznaniu jak największej liczby możliwości rozwiązania transportowego problemu.
Serwis Engadget zwraca uwagę, że koncepcja hyperloopa jest na razie w powijakach i na pewno nie rozwiązałaby problemu szybko. Kapsuły z pasażerami, poruszające się w pozbawionej powietrza tubie z prędkością zbliżoną do prędkości dźwięku to na razie przyszłość, bo póki co modele testowe rozwinęły prędkość przekraczającą nieco 450 km/h. To prędkość do jakiej mogą rozpędzić się chińskie maglevy. Nie wiadomo też, ile ma kosztować linia hyperloopowa, ale niedawna rozbudowa kolei dużych prędkości między Bordeaux a Paryżem kosztowała ok. 10 mld dol.