Niezwykle ciekawy projekt, związany z budową podwójnie przegubowych, bardzo długich autobusów elektrycznych dla paryskiego transportu, zakończył się klapą. Ich producent zbankrutował nie ukończywszy całej serii pojazdów. Pojawia się szansa, że autobusy dokończy inna firma.
Autobusy, których zażyczył sobie Paryż, są nietypowe po wielokroć. Po pierwsze pojazdy są podwójnie przegubowe i mają aż 24 metry długości, po drugiej mają bardzo oryginalny wygląd, po trzecie ładowane są (a raczej mają być) z indukcyjnych ładowarek w infrastrukturze jezdni. To wymusza ich wysokie skomplikowanie techniczne. Przy projekcie pracowały trzy firmy: producent autobusów Van Hool, Alstom – jako producent systemu ładowania i Kiepe Electric – który odpowiada za napęd elektryczny pojazdu (cały
projekt opisaliśmy tutaj).
Trambusy kupił region Ile-de-France do obsługi dwóch linii w Paryżu. Pojazdy miały wozić pasażerów już w czasie Igrzysk Olimpijskich. Van Hool jednak od miesięcy borykał się z problemami finansowymi (oprócz autobusów budował także naczepy a oba rynki po pandemii mocno podupadły) a skomplikowany technicznie projekt tylko go pogrążał. Na początku roku producent z ogromnym doświadczeniem i historią ogłosił bankructwo. W kwietniu jego część przejął holenderski VDL – również producent autobusów.
Projekty bazujące na autobusach budowanych dotąd przez Van Hool nie będą jednak przez VDL kontynuowane (Holendrzy mają swoje konstrukcje). Powstał problem, bo Van Hool zdołał zbudować i dostarczyć jedynie 5 z wszystkich 56 zamówionych autobusów dla Paryża i żadne z pojazdów nie wyjechało w czasie Igrzysk, które miały uświetnić. Kolejnych 25 jest w różnym stadium kompletacji – zazwyczaj bez zamontowanego napędu i urządzeń do ładowania. Reszty produkcji nawet nie uruchomiono, choć Francuzi zamówili aż 56 przegubowców.
Pojawiła się jednak szansa na realizację przynajmniej części projektu. Szwajcarski Hess,
mający doświadczenie z trolejbusami i napędami Kiepe chce się podjąć zakończenia produkcji 25 wspomnianych egzemplarzy. Paryż musi projekt kontynuować, bo koszty zamówienia nietypowej infrastruktury (ładowanie z jezdni) są bardzo wysokie i nie nadaje się ona do wykorzystania w innych autobusach.