Mytaxi uruchamia w Warszawie nową usługę – pierwszą taką w Europie – polegającą na dzieleniu przejazdów taksówką z innym pasażerem. Usługa mytaximatch ma być tańsza dla użytkowników i korzystniejsza dla kierowców, którzy dzięki temu będą realizowali dłuższe kursy. A mytaxi chce dzięki temu wyprzedzić konkurencję, bo podobną usługę od wielu miesięcy zapowiada w Polsce Uber.
Mechanizm będzie prosty. W aplikacji trzeba będzie zaznaczyć, czy decydujemy się na zamówienie normalnego kursu, czy kursu mytaximatch. W tym drugim przypadku aplikacja pokaże nam trasę z zaznaczonym startem naszym, miejscem, gdzie wsiądzie współpasażer, a także dwoma miejscami wysiadki. Współpasażer może trafić do „naszej” taksówki zarówno podczas zamawiania, jak i już podczas kursu, jeśli to po drodze.
Między współpasażerów po równo zostanie podzielona cena za odcinek, który przejadą wspólnie, a koszt opłaty startowej zostanie podzielony proporcjonalnie do długości trasy, którą każdy z nich przejedzie. Jeśli zdarzy się, że współpasażer się nie znajdzie, użytkownik i tak dostanie 25–procentowy rabat.
Oferta dla młodych– Zbadaliśmy kto w Warszawie korzysta z naszych taksówek i okazuje się, że najrzadziej robią to ludzie młodzi – tłumaczy Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi w Polsce. – Pytaliśmy też tych, którzy nie korzystają z taksówek, dlaczego tego nie robią. Co prawda cena taksówki nie jest problemem, znacznie częściej ludzie z niej nie korzystają, bo mają własne auto, albo wolą transport publiczny. Ale wśród młodych ludzi cena była jednak znacznie częściej wskazywanym powodem, niż w innych grupach wiekowych – dodaje.
fot. mytaxiZ badań, które dla mytaxi zrealizowała GFK, wyszło również, że w Warszawie przynajmniej raz na kwartał z taksówki korzysta prawie 350 tys. osób, że wiele tras jakimi poruszają się warszawiacy jest podobna, a także że użytkownicy w wieku 22–29 lat, czyli ci, którzy mają być odbiorcami nowej usługi, aż 2/3 zamawia ją przez aplikację.
Ma być tanioUsługa startuje w Warszawie, choć nie w całej. Kurs musi się rozpocząć w określonej strefie, w której nie ma najbardziej peryferyjnych dzielnic i zdecydowanej większości prawobrzeżnej części miasta. Będzie za to dostępna przez cały tydzień. Urban widzi zastosowanie dla niej, np. dla tych, którzy w piątek jadą na imprezę i dzięki temu mogą podzielić koszty. Ponieważ główną zachętą dla nowych użytkowników ma być właśnie niska cena, usługę będą świadczyli tylko ci taksówkarze, których stawka nie przekracza 2 zł/h. To 80 proc. z ok. 1,5 tys. kierowców, którzy w Warszawie współpracują z tą aplikacją. W sumie liczbę taksówek w stolicy Polski szacuje się na ok. 11 tys.
Rzecz jasna zamawiając taksówkę w opcji „match”, każdy zobaczy zdjęcie i imię swojego przyszłego współpasażera. A co jeśli okaże się, że do taksówki chce się nam władować nielubiany znajomy, albo ktoś kto przesadził z alkoholem? W tym pierwszym przypadku – takie jest nasze ryzyko. W tym drugim, nie ma problemu. – Zdajemy sobie sprawę, że mogą zdarzyć się różne sytuacje. Jeśli okaże się, że pasażer nie nadaje się do wiezienia taksówką, to kierowca może po prostu odmówić zabrania go – tłumaczy szef mytaxi.
Usługa ma być rozwijana. Urban przyznaje, że oczywistym miejscem, gdzie mogłaby zostać uruchomiona w dalszej kolejności jest Trójmiasto. Ale na razie Warszawa będzie miejscem w pewnym sensie testowym, które pozwoli ulepszyć aplikację i dostosować algorytm, określający z kim i jaką trasą pojadą użytkownicy. Docelowo firma chce, by 10–30 proc. kursów było realizowane właśnie w ten sposób. Mytaxi wyprzedza konkurencję, bo Uber już od dłuższego czasu sugeruje uruchomienie usługi UberPool, która na razie jednak dostępna jest poza granicami Polski, np. w USA.