Warszawa: 10 tys. osób z nielegalnymi kartami miejskimi

Proceder ładowania „lewych” biletów trwa od co najmniej połowy 2011 r., co jest możliwe dzięki słabościom zabezpieczeń kart Mifare Classic, które zostały złamane przez kryptologów już w 2008 r. Do wgrania fałszywego kontraktu wystarczą telefon z modułem NFC i odpowiednia aplikacja – takie kontrakty są nie do wykrycia w czasie zwykłych kontroli biletów.

Wiesław Witek, dyrektor ZTM-u, był niedawno w tej sprawie w prokuraturze. – To spotkanie nie było towarzyskie. Nastawienie w służbach jest bardzo jednoznaczne. Rośnie liczba wniosków przekazanych organom ścigania, proces nabiera tempa. Ustaliliśmy sposób doprecyzowania i ustalania tożsamości osób – mówi Witek. Od 2013 r. ZTM przekazał wstępnie wnioski ws. 10 tys. osób. Do jesieni będą doprecyzowywane.

Jak dodają przedstawiciele ZTM, ustalenie kręgu osób nielegalnie posługujących się kartą miejską nie jest trudne. – Jeśli ktoś przez pół roku nie ładował karty miejskiej, a nagle się z nią pojawił w pojeździe i uaktywnił transakcję, to jest wielce prawdopodobne, że o taki przypadek chodzi. My naprawdę jesteśmy w stanie bardzo precyzyjnie takich pasażerów zidentyfikować (pesel, nazwisko). Już lepiej jeździć na gapę, to znacznie mniej kosztuje – mówi Wiesław Witek. Liczy na to, że uda się też „po nici do kłębka” ustalić osoby, które ten proceder organizują.

Od 1 lipca br. wdrażany jest nowy etap zabezpieczeń. – Wgrywamy nowe oprogramowanie do systemu pobierania opłat. Chcemy skończyć uszczelnianie systemu z końcem tego roku. Chcemy, by od 1 stycznia 2015 r. wszystkie elementy systemu pobierania opłat za przejazd identyfikowały już kartę miejską i dokumenty przewozowe w oparciu o zupełnie nowe klucze i certyfikaty, które będziemy nadawać w momencie dokonywania transakcji – mówi Witek.