Warszawski radny Marek Szolc (KE) zwrócił się z interpelacją w sprawie umieszczenia na stołecznych tablicach informacyjnych szacowanego czasu dojścia na piechotę do różnych punktów w okolicy. To proste rozwiązanie funkcjonuje m.in. w Mediolanie, Wiedniu czy w Amsterdamie. Wiceprezydent Robert Soszyński zapowiedział przygotowanie projektu zmiany na tablicach.
Chodzi o 296 niebieskich lub brązowych tablic, które zna każdy warszawiak. To elementy Miejskiego Systemu Informacji umieszczone w najbardziej ruchliwych punktach miasta, które pokazują mapę z najbliższą okolicą i informacjami o budynkach.
Radny Szolc chciałby, żeby na mapach znalazła się informacja o czasie dojścia na piechotę, a przy okazji informacje o dostępności budynków dla osób o ograniczonej mobilności. Polega to na tym, że na schemacie zaznacza się okręgiem miejsca, do których można dojść w ciągu 5 minut i drugie takie, do których można dojść na nogach w ciągu 10 minut. Taka informacja pomaga zorientować się w mieście, zwłaszcza tym, którzy go nie znają i pozwala np. zrezygnować z taksówki.
To prosty zabieg stosowany w kilku innych europejskich metropoliach. Radny wymienia Wiedeń, Amsterdam i Mediolan. We włoskim mieście na mapach oznaczone są właśnie okręgi o promieniu 5 i 10 minut dojścia. Na dworcu w Wiedniu na mapach zaznaczony jest obszar w zasięgu kwadransa spacerem.
Kilka dni temu radnemu odpowiedział wiceprezydent Robert Soszyński. Miasto zleci opracowanie projektu graficznego mapy ze wspomnianymi oznaczeniami. Chodzi przede wszystkim o sprawdzenie, czy dorysowanie dwóch okręgów nie spowoduje, że tablice staną się nieczytelne, a także uzyskanie zgody od projektantów Miejskiego Systemu Informacji na ewentualne zmiany w ich dziele. Jak pisze Soszyński, będzie to podstawa do podjęcia ewentualnej decyzji o zmianie.
Mikołaj Pieńkos z biura prasowego warszawskiego ZDM zaznacza, że trudno ocenić wpływ takiej zmiany na ewentualny wzrost ruchu pieszego w mieście, ale przyznaje, że to rozwiązanie stosowane w wielu miastach. Co istotne, gdyby się na to zdecydować, miasto nie wyda nawet złotówki.
– W przypadku decyzji o wprowadzeniu dodatkowych oznaczeń, będziemy to robić w ramach aktualizacji map, które jest przez nas sukcesywnie prowadzona. Byłaby to zatem zmiana bezkosztowa – tłumaczy Pieńkos.