Temat „narkotyków u kierowców niemieckiej firmy Arriva w Warszawie” zdominował w ostatnich dniach politykę. Stołeczny ratusz przekonuje, że 25-letniego kierowcę Arrivy, który wjechał w zaparkowane auta na ul. Klaudyny, osądzono przedwcześnie, a badania toksykologiczne nie potwierdziły obecności narkotyków we krwi. Sąd nie zgodził się na areszt kierowcy, który teraz będzie odpowiadać z wolnej stopy.
We wtorek 7 lipca doszło do kolejnego, po tragicznym wypadku na moście Grota-Roweckiego, zdarzenia z udziałem autobusu Arrivy. Kierowca linii 181 wjechał na ul. Klaudyny w zaparkowane samochody. Wkrótce po wypadku policja
poinformowała, że „tester narkotykowy wskazał na obecność metamfetaminy w pobranej próbce”. Po tej informacji stolica zawiesiła umowy z Arrivą.
Następnego dnia prokuratura okręgowa
informowała, że „opinia z zakresu badań toksykologicznych potwierdziła obecność substancji psychotropowej pochodnej mefedronu – wpisanej do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w stężeniu wskazującym, że kierowca prowadził autobus po użyciu narkotyków”. Kierowca miał się przyznać do zażywania amfetaminy 3 lipca, czyli kilka dni przed felernym zdarzeniem. Jednocześnie prokuratura przekazała, że „w toku przeprowadzonych czynności zabezpieczono substancje psychotropową w postaci amfetaminy, a także akcesoria, które mogą być wykorzystywane przy zażywaniu narkotyków”, nie precyzując gdzie i w jakich okolicznościach zabezpieczono te dowody. – Prokuratura oczekuje na pełne wyniki badań toksykologicznych zabezpieczonych dowodów – przekazała Mirosława Chyr, rzeczniczka prokuratury.
Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy – po niezasadnym przypadku zatrzymania 63-letniego kierowcy MZA –
apelowała o zaprzestanie nagonki na kierowców, zwracając przy okazji uwagę na luki w prawie związane z kontrolowaniem pracowników przez pracodawców. Kaznowska odniosła się też do sprawy 25-letniego Huberta, kierowcy Arrivy z drugiego zdarzenia, z ul. Klaudyny. – Sprawa jest bardzo dziwna. Wystąpiliśmy do prokuratury o wyniki testów. To niezwykle istotne: zarządzamy jednym z największych transportów w Europie. Nie otrzymaliśmy w środę wyników testów, nie otrzymaliśmy ich również w czwartek – mówiła Kaznowska. – Nie dajmy sobie wmówić, że narkomani w niemieckiej spółce wożą warszawiaków. To tak paskudne, gratuluję paskowym w TVP –
przekonywała Renata Kaznowska.
Wczoraj po godz. 18:00 Ratusz przekazał nowe informacje dot. kierowcy Hubera. – Mamy informacje dot. kierowcy autobusu Arriva: nie został aresztowany i nie postawiono mu zarzutu prowadzenia pod wpływem środków odurzających. Wynik badań nie potwierdził obecności narkotyków we krwi. Przy kierowcy, ani w jego domu nie znaleziono narkotyków – nie osądzajmy przedwcześnie – pisała Karolina Gałecka, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta. Ratusz w komunikacie poinformował też, że pełnomocnik zatrzymanego kierowcy zakwestionował zarzut posiadania niewielkiej ilości narkotyków gdyż nie zostały one znalezione przy zatrzymanym ani w miejscu jego zamieszkania.
Prokuratura postawiła kierowcy zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności do ośmiu lat. Jednocześnie prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt, ale sąd rejonowy nie przychylił się do tego wniosku. – W godzinach popołudniowych Hubert uznany został przez sąd za niewinnego. Już wczoraj, jeszcze przez wynikami testów uznany za winnego przez posłów PiS, przez policję, przez TVPIS, która rozjechała walcem propagandy tego 25-letniego chłopaka – przekazała wieczorem Kaznowska. Jak twierdzi, opinia z badań toksykologicznych nie potwierdza obecności narkotyków.
Z tym ostatnim stwierdzeniem nie zgadza się prokuratura. „W chwili pobrania, we krwi znajdowała się substancja psychotropowa – 4 CMC wpisana do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. W związku z tym, że wynik badania krwi nie potwierdził wyników przeprowadzonych narkotesterem, zlecono niezwłocznie dalsze badania toksykologiczne” –
przekazała Polsatowi prokuratura okręgowa.
Decyzja sądu oznacza, że kierowca wyszedł na wolność. Przed sądem będzie odpowiadać z wolnej stopy.