Firma SEEDiA, która produkuje meble miejskie postanowiła sprawdzić, jakie jest zapotrzebowanie na jej usługi w polskich miastach. Z sondy przeprowadzonej wśród zarządów zieleni wynika, że ławek nie brakuje w miastach na południu kraju, za to w Warszawie jest ich jak na lekarstwo.
Spośród siedmiu polskich miast Warszawa wypada najgorzej. W stolicy Polski na tysiąc mieszkańców przypada tylko 2,5 ławki. W Poznaniu ławek jest dwa razy więcej, choć wciąż nie jest to wynik rewelacyjny. Najlepszą sytuację mają Kraków, Katowice i Rzeszów. W stolicy Małopolski Zarząd Zieleni Miejskiej zarządza ponad 7400 ławkami, w Katowicach – 3000, a w Rzeszowie – ponad 1700.
Sonda nie jest dokładna, bo dla potrzeb ujednolicenia danych nie uwzględniono w niej ławek spółdzielni mieszkaniowych (które zresztą nie są zbyt częste) i tych w gestii zarządów dróg. Ale, jak przekonują autorzy, zdecydowana większość ławek jest jednak zarządzana przez ZZM. Dla porównania ZDM w Poznaniu zarządza tylko 340 ławkami (przy 2542 zarządzanych prze ZZM), analogiczne porównanie w Katowicach wynosi 377 do 3000 ławek.
Czy liczby krakowskie lub katowickie są wysokie? Władze Frankfurtu nad Menem w najbliższym czasie wydadzą 800 tys. euro na doposażenie miasta w nowe ławki. Miasto, którego liczba ludności wynosi nieco ponad 700 tys. uznało, że ich 7000 ławek (czyli 10 ławek na 1000 mieszkańców) to za mało.
W Steglitz-Zehlendorf, jednym z okręgów Berlina, który liczy 302 tys. mieszkańców znajduje się 3000 ławek – tylko o 1400 ławek mniej niż w stolicy Polski, która ma pięciokrotnie większą powierzchnię i pięciokrotnie większą liczbę mieszkańców.
W Nowym Jorku, w samym tylko Central Parku, którego powierzchnia wynosi 3,41 km. kw. znajduje się ponad 9 tys. ławek. W Warszawie (517 tys km. kw.) jest ich zaledwie 4,4 tys.
Firma przekonuje, że więcej ławek jest potrzebnych nie tylko dlatego, że sama na tym zarobi. W prognozie GUS do 2050 r. utrzymuje się ujemny przyrost naturalny, a życie przeciętnego mężczyzny wydłuży się do 82,1 lat, zaś kobiety do 87,5 lat. Oznacza to, że ulicami polskich miast będzie poruszało się coraz więcej osób starszych, które będą potrzebować miejsc do siedzenia. 55 proc. osób powyżej 65 roku życia jako ulubioną formę spędzania wolnego czasu wymienia spacery i odpoczynek na świeżym powietrzu.
Nie tylko w Polsce jest kłopot. Problem niedoboru miejsc do siedzenia dostrzegli np. studenci Uniwersytetu Chińskiego z Hongkongu. W ramach kursu opracowanego przez Designing Hongkong, o nazwie „Ustawianie agendy poprzez media społecznościowe" zdecydowali się na przeprowadzenie kampanii zatytułowanej „Missing Seats”. Zachęcają w niej społeczeństwo do zamieszczania na Facebooku, na Instagramie lub na stronie www.designinghongkong.com zdjęć ilustrujących niedobór miejskich ławek. Publikacje są oznaczane hashtagiem #missingseats.
Zapisz się do newslettera:
