Ryzyko zakażenia COVID-19 w środkach warszawskiego transportu zbiorowego jest ograniczone do minimum. Dotyczy to zarówno pasażerów, jak i pracowników – zapewnili przedstawiciele warszawskich przedsiębiorstw komunikacji miejskiej podczas debaty na temat sytuacji transportu zbiorowego w mieście, zorganizowanej przez stołeczną redakcję „Gazety Wyborczej”. Problemem jest natomiast wciąż malejąca frekwencja.
Warszawska Szybka Kolej Miejska była jedynym przewoźnikiem kolejowym, który w ubiegłym roku mimo wybuchu pandemii i wprowadzenia
lockdownu utrzymał dotychczasową ofertę. – Procedury ostrożności też wprowadziliśmy najszybciej – zapewnił prezes spółki Alan Beroud. Pracownikom zapewniono zarówno niezbędne środki ochrony, jak i dostęp do szybkich testów. Podobnie jak inni operatorzy, SKM boryka się jednak ze spadkiem liczby pasażerów. – W 2020 r. przewieźliśmy 14 mln ludzi, co oznacza spadek o ok. 37%. Dane ze stycznia i lutego mówią o spadku już o 50% – poinformował Beroud. Nie podał danych na temat liczby pracowników na kwarantannie, choć wiadomo, że co najmniej jeden przypadek zakażenia maszynisty
miał w ubiegłym roku miejsce.
Metro: Zdaliśmy egzamin z zarządzania kryzysowego
Problemy z absencją personelu, w mniejszej lub większej skali, dotyczą wielu przewoźników. – Na pierwszej zmianie powinno zgłaszać się do pracy 1599 osób. Zgłasza się mniej. Szczególną uwagę poświęcamy osobom na kwarantannie (dziś jest ich 44) albo takim, które zgłaszają, że miały kontakt z zakażonymi – poinformował prezes Metra Warszawskiego dr inż. Jerzy Lejk. Już na samym początku pandemii w metrze wdrożono system minimalizujący ryzyko zakażenia i jego ewentualne skutki. – Zdrowie i bezpieczeństwo pracowników jest najważniejsze, bo przekłada się na bezpieczeństwo pasażerów – zapewnił. Z myślą o nim spółka wdrożyła system „otwartego partnerstwa” z pracownikami, zachęcając ich do informowania o każdym zagrożeniu bez obawy utraty lub zmniejszenia wynagrodzenia.
W efekcie – jak twierdzi dr Lejk – przez ostatni rok nie było sytuacji niebezpiecznych dla pasażerów. Specyfika kolei podziemnej spowodowała, że w strukturze Metra Warszawskiego już wcześniej istniał rozbudowany pion odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe. Pandemia nasiliła jego aktywność. – Szybko przeszliśmy do realizacji określonych przez władze zasad bezpieczeństwa, między innymi rozprowadzając rękawice i maski. Stanęliśmy jednak przed poważniejszym dylematem: w czasie, gdy zewsząd płynęły zachęty, by zostać w domu, musieliśmy zachęcić pracowników, by przychodzili do pracy i czuli się w niej bezpiecznie. Dziękujemy im, że zrozumieli swoją misję i stali się „bohaterami tych dni” – podkreślił prezes Metra.
Tramwaje Warszawskie: Pasażerowie i pracownicy nie muszą się bać
Prezes Tramwajów Warszawskich Wojciech Bartelski określił obecną falę zakażeń wśród personelu jako „bardzo silną”. – Około 1,5% naszych pracowników jest chorych, drugie tyle – odsuniętych ze względu na kontakt z nimi. Łącznie dotyczy to ok. 30 motorniczych na tysiąc. Poza tym wielu prowadzących, zwłaszcza kobiet, nie przychodzi do pracy ze względu na opiekę nad dziećmi podczas nauki zdalnej – omówił sytuację.
Znaczne zmniejszenie pracy przewozowej umożliwia jednak realizację wyznaczonych zadań przewozowych bez trudu. – Nie ma zagrożenia dla realizacji rozkładu jazdy. Bardzo szybko tłamsimy ogniska wirusa. Przez rok mieliśmy 2 poważniejsze ogniska, które zaraziły 7-10 osób. Reszta to źródła zewnętrzne – wszystkie zostały od razu wygaszone – podkreślił. Przewoźnik stosuje system podobny do tego z Metra: wszyscy pracownicy TW, którzy mogli mieć choćby pośredni kontakt z chorym, są natychmiast odsuwani od pracy, ale z zachowaniem wynagrodzenia – nie mają więc powodu, by ukrywać.
MZA: Nie ma problemów z rozkładem jazdy
– W Miejskich Zakładach Autobusowych jest zatrudnionych łącznie ok. 4700 osób, w tym 3500 kierowców. Na kwarantannie jest ok. 70 osób, a drugie tyle – na „absencji covidowej”. Całkowita absencja chorobowa to ok. 390 osób – wyliczył prezes MZA Jan Kuźmiński. Jak stwierdził, sytuacja ta nie prowadzi do problemów z realizacją rozkładu jazdy. – Ustawiamy grafiki i organizujemy odpowiednie rezerwy. Wszystkie zaplanowane kursy wyjeżdżają – zapewnił Kuźmiński.
W zapewnianiu bezpieczeństwa epidemicznego starają się wspierać operatorów producenci taboru. – Bardzo szybko zareagowaliśmy na potrzeby przewoźników w związku z pandemią – ocenił pełnomocnik zarządu Solaris Bus&Coach ds. rozwoju mobilności Mateusz Figaszewski. Jednym z pierwszych wprowadzonych w tym celu rozwiązań był montaż w autobusach zamkniętej kabiny kierowcy (choć akurat w Warszawie zawsze było to standardem). Solaris stosuje także dozowniki z płynem dezynfekującym, oferuje możliwość zamontowania interkomu czy bezdotykowego otwierania drzwi. Dostępne są też specjalne przeciwinfekcyjne rozwiązania w klimatyzacji. – Nie ma badań potwierdzających, że podróż komunikacją miejską jest bardziej niebezpieczna, niż przebywanie w innych zamkniętych przestrzeniach – przypomniał Figaszewski.