W środę oficjalnie otwarto kładkę, a właściwie dwie kładki podwieszone pod mostem Łazienkowskim. Przejechaliśmy się nimi. Na warszawiaków czeka wygodna przeprawa przez Wisłę, jakiej w stolicy nie było od lat.
– Na tę przeprawę Warszawa czekała od czasów inżyniera Karwowskiego – powiedziała, odsłaniając tablicę z nazwą przeprawy, prezydent Hanna Gronkiewicz–Waltz. W serialu „Czterdziestolatek jest jednym z budowniczych mostu, ale na to, żeby można było nim wygodnie przejechać Wisłę rowerem, trzeba było przeczekać kilka dekad i odbudowę mostu po pożarze.
Przeprawa zyskała osobną nazwę „Kładka Łazienkowska”. Ale to najbardziej intuicyjne miano, które nadano na szybko. Już są pomysły na inną, Łukasz Puchalski, szef Zarządu Dróg Miejskich, czyli instytucji odpowiedzialnej za budowę zasugerował, żeby nadać przeprawie imię Stefana Kisielewskiego „Kisiela”, bo to właśnie ten literat jako jeden z pierwszych domagał się rowerowej przeprawy przy moście.
Kładka, to właściwie dwie kładki, po obu stronach mostu. Po północnej stronie to przeprawa, która ma charakter pieszo–rowerowy, po południowej stronie jest przeznaczona tylko dla rowerów. To szeroka, 3,5–metrowa trasa, na której rowery mogą się z powodzeniem wymijać i wyprzedzać. Od Wisły oddziela rowerzystów barierka, a po obu stronach trasy nawierzchnia przy barierce jest oznaczona białym pasem.
Konstrukcja wygląda bardzo solidnie, choć gdy górę przejedzie ciężki pojazd, np. autobus, to rowerzysta może to poczuć.
Sama powierzchnia jest płaska, równa i bardzo wygodna. Każdy z wjazdów na obie kładki jest oznaczony pionowymi znakami i poziomymi, wymalowanymi na trasie, które informują nas o spadku. Największy, od strony praskiej, ma 7 proc., co dla starszych rowerzystów może się okazać dość dużym nachyleniem.
Wjazd od strony Cypla Czerniakowskiego jest dość łatwy. Po praskiej stronie rowerzystów czekają dość skomplikowane zawijasy, które pozwalają na przejechanie na drugą stronę mostu, wjazd na trasę na Wale Miedzeszyńskim, a także zjazd prosto na plażę. Po obu stronach mostu są też schody, które prowadzą na poziom dla samochodów. Co istotne, przy każdym wjeździe, zjeździe lub skrzyżowaniu z inną trasą, umieszczono czytelne drogowskazy.
Kładka najładniej wygląda wieczorem. Wjazdy i zjazdy są oświetlane przez latarnie. Z kolei część bezpośrednio pod mostem oświetlają specjalnie zamontowane tam reflektory, które wyznaczają też linię barierek od strony Wisły.
Obie kładki, wraz z połączeniami z istniejącymi trasami rowerowymi, zbudowano w osiem miesięcy. Całość kosztowała 13,5 mln zł, ale ponieważ budowę zrealizowano w ramach Zintergowanych Inwestycji Terytorialnych, Unia Europejska zwróci ok. 8 mln zł