Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze przedstawiło w czwartek propozycję zmiany polityki parkingowej, do której chce przekonać radnych. Zakłada ona m.in. poszerzenie strefy płatnego parkowania, utworzenie strefy śródmiejskiej i zmiany w abonamentach. Co na to mieszkańcy? „Sami tego chcą” – odpowiadają aktywiści.
– Dziś w Warszawie system parkingowy działa tylko teoretycznie – przyznał w czwartek Marcin Chlewicki z MJN. Szef największego ruchu miejskiego w Polsce Jan Mencwel dodał bardziej dosadnie: „system zbankrutował”. Chcą zmian, które przede wszystkim zwiększą podaż miejsc parkingowych, spowodują, że mieszkańcy będą mieli realną możliwość korzystania z nich (dziś w strefie płatnego parkowania w Warszawie jest więcej abonamentów niż miejsc), a pośrednio zmniejszą smog w mieście i uporządkują parkowanie na chodnikach.
Stowarzyszenie proponuje znaczne powiększenie strefy, tak by objęła ona stacje pierwszej i drugiej linii metra. To ważne – przekonują aktywiści – bo dziś właśnie przy stacjach tworzą się „dzikie park&ride’y”. Kierowcy zostawiają tam auta i przesiadają się na metro. Znaczna część strefy, od Mokotowa po Żoliborz, zostałaby objęta tzw. strefą śródmiejską, gdzie według wprowadzonych niedawno przepisów opłaty mogłyby być wyższe niż obecnie (MJN proponuje 6 zł za pierwszą godzinę, 7 zł za drugą, 8 zł za trzecią i 6 zł za czwartą i kolejne; dziś maksimum to 3 zł, 3,60 zł, 4,20 zł i znów 3 zł). To zwiększyłoby rotację na miejscach parkingowych.
Abonamenty dla mieszkańców, rzeczywiście dla mieszkańców
Pomysł zakłada też szereg rozwiązań szczegółowych. Stare Miasto zostałoby objęte Strefą Czystego Transportu (czyli w praktyce zamknięte dla prawie wszystkich aut), zwykła strefa parkingowa miałaby działać od poniedziałku do piątku w godzinach 8.-20., strefa śródmiejska z kolei działałaby przez cały tydzień. Stowarzyszenie proponuje też skorzystać z przepisów ustawy i podwyższyć karę za brak opłaty parkingowej do 225 zł. Byłoby to wciąż mniej niż kara za brak biletu w komunikacji miejskiej (266 zł), ale dziś brak opłaty parkingowej to groźba kary w wysokości… 50 zł, więc wielu kierowców nie zawraca sobie nią głowy.
MJN proponuje więc zmiany dla mieszkańców. Dziś mieszkańcy strefy mogą wykupić roczny abonament na parkowanie w niej za 30 zł. Pod niektórymi adresami abonamentów jest kilkanaście. Aktywiści chcą, by abonament kosztował 10 zł miesięcznie i dotyczył tylko jednego auta na adres i był dostępny tylko dla osób rozliczających PIT w Warszawie (dziś takie osoby korzystają np. z tańszych biletów okresowych w ramach Karty Warszawiaka). Parkowanie dla drugiego i kolejnego kosztowałoby już 200 zł miesięcznie.
Stowarzyszenie chciałoby uruchomić dyskusję nad zmianami. – Oczekujemy odważnego podejścia radnych – mówił w czwartek Mencwel. Choć analiza sytuacji w Warszawie jest zgodna z rzeczywistością (nawet sam ratusz przyznaje, że 20–30 proc. ruchu samochodowego w Śródmieściu to kierowcy… szukający miejsca parkingowego) to kalkulacje, ze warszawscy radni zgodzą się na zmiany wydaje się wątpliwe.
Np. pomysł z urealnieniem opłat za drugie auto w strefie, w bardzo podobnej formie jak proponowana dziś przez aktywistów, pojawił się kilka lat temu z Zarządzie Dróg Miejskich. Został szybko storpedowany przez grupę radnych PO (przy czym radni PiS również byli niechętni takiej zmianie) z szefem klubu w radzie miasta Jarosławem Szostakowskim na czele. Szostakowski szefuje największemu klubowi w Radzie Miasta również w tej kadencji.
– Mamy nadzieję, że może zmieni zdanie – uśmiecha się Mencwel. – Platforma Obywatelska w innych miastach radzi sobie z problemem parkingowym, tylko jakoś w Warszawie nie może… – dodaje.
Miasta już mają narzędzie
Prawne możliwości zmiany charakteru i opłat w strefach płatnego parkowania przyniosła uchwalona w zeszłym roku nowelizacja ustawy o partnerstwie publiczno–prywatnym i kilku innych ustaw. Przepisy parkingowe wejdą w życie jesienią. Chce z nich skorzystać Kraków,
który już przygotował projekt zmian w strefie, podnoszący opłaty nawet wyżej niż proponuje to MJN dla Warszawy.
Miasta
od lat naciskały na uwolnienie stawek parkingowych, które dziś są tak niskie, że nie dają szansy na prowadzenie jakiejkolwiek polityki w tym zakresie. Prawie każdego stać na to, by pozostawić auto w środku miasta choćby na cały dzień.
Nowe przepisy stawek nie uwalniają, ale je nieco luzują, wiążąc ich wysokość (a także wysokość kary za brak opłaty) z wysokością płacy minimalnej i pozwalają podnieść opłatę za pierwszą godzinę w strefie śródmiejskiej nawet nieco powyżej 10 zł. Miasta, w tym Warszawa, zyskały narzędzia, o które przez lata prosiły, ale jednocześnie radni boją się rozjuszyć kierowców–wyborców.
Warszawa niedawno zapowiedziała że w ciągu dwóch lat
uruchomi aplikację kierującą kierowców na wolne miejsca parkingowe. Ma ona spowodować, że nie będą krążyli szukając wolnego postoju na ślepo. Jednocześnie
prezydent Rafał Trzaskowski zapewnił, że nie podejmie żadnego działania związanego z regulacją ruchu samochodowego w mieście, które może się wydać „kontrowersyjne”.