Na ulicy Nowokijowskiej, będącej częścią Trasy Świętokrzyskiej, w sąsiedztwie Dworca Wschodniego, prędkość przekracza 96,7 proc. kierowców. Na Wybrzeżu Gdyńskim, w miejscu otoczonym lasem, w pobliżu Wisły i kampusu uniwersyteckiego, standardowo jeździ się 120 km/h. Zarząd Dróg Miejskich zebrał pomiary prędkości 3,3 mln samochodów, które wskazują, że ograniczenie prędkości w stolicy funkcjonuje czysto teoretycznie, a pilnowanie przestrzegania przepisów, tak jak robi to dziś Policja czy Inspekcja Transportu Drogowego, nie daje żadnych efektów. Z danych wynika, że właściwie jedynym co może powstrzymać kierowców przed gnaniem na złamanie karku jest… korek.
– Zwróciliśmy się do służb drogowych z prośbą o wprowadzenie odcinkowego pomiaru prędkości w tunelu Wisłostrady i na moście Poniatowskiego. Zadeklarowaliśmy wstępną zgodę na podniesienie prędkości we wspomnianym tunelu – z 50 km/h do 70 km/h – pod warunkiem wprowadzenia odcinkowego pomiaru prędkości – wyjaśnia nam Karolina Gałecka, rzecznik ZDM. Dodaje, że ta „marchewka” dla kierowców, ma sens tylko, przy zastosowaniu OPP. – Przy obecnym nieprzestrzeganiu przepisów, w sytuacji podniesienia prędkości do 70 km/h, kierowcy będą pędzić jeszcze bardziej – tłumaczy.
ZDM apeluje, ale to rozmowa ze ścianą. GITD na razie uznał most Poniatowskiego za miejsce niebezpieczne. Odcinkowych pomiarów prędkości (urządzeń, które mierzą prędkość pojazdu w dwóch punktach i wyliczają średnią) jest w całej Polsce ok. 30 – poza miastami. Jeszcze wiosną GITD planował kupić 600 kolejnych, ale z zakupów, bez wyjaśnień, zrezygnowano. O skuteczności kontroli policyjnych świadczą statystyki zbierane od zeszłego roku przez ZDM. Kierowcy w Warszawie przekraczają prędkość. Nie czasami. W większości przypadków.
Warszawski kierowca gdy może, to pędzi
„Stwierdzono ponad 1,8 mln przekroczeń prędkości dopuszczalnej [na 3,3 mln pomiarów – red.] stanowiących 56% wszystkich zarejestrowanych pojazdów, z czego 1 mln dotyczył przekroczeń o ponad 10 km/h (ponad 30% wszystkich pojazdów). 12 tys. (3,6%) kierujących pojazdami było zagrożonych utratą prawa jazdy (przekroczenie prędkości dopuszczalnej o ponad 50 km/h)” – to fragment raportu podsumowującego 61 pomiarów przeprowadzonych od czerwca do listopada zeszłego roku w 42 lokalizacjach (w tym roku pomiary są kontynuowane).
Udział przekroczeń dopuszczalnej prędkości. Im bardziej fioletowo, tym więcej kierowców łamie przepisy. Źródło ZDM Warszawa.
W niektóre wyniki badań wręcz trudno uwierzyć. Na ulicy Nowokijowskiej, części Trasy Świętokrzyskiej, prędkość przekracza 96,7 proc. kierowców. Ale nie ten konkretny przykład jest szokujący, ale skala. W prawie połowie badanych miejsc dozwoloną prędkość przekracza większość kierowców. Spośród 42 przebadanych lokalizacji tylko w siedmiu przekraczających prędkość jest mniej niż 25 proc. Zjawisko jest masowe.
Przy okazji badania prędkości rachmistrze z ZDM zebrali kilka ciekawych obserwacji. W badanych miejscach sprawdzano tzw. ruch swobodny. To określenie, które oznacza, czy auta mogą swobodnie wybrać prędkość i nie są zatrzymywane przez pojazdy przed nimi. Okazuje się w stereotypowo zakorkowanej Warszawie samochody mają zaskakująco dużo swobody. Udział ruchu swobodnego, w zależności od miejsca wahał się między 23,5 a 92,3 proc., ale średnio stanowił ok. 50 proc.
Ruch swobodny na ulicach Warszawy. Im bardziej intensywny zielony kolor, tym więcej kierowców może wybrać prędkość nie przejmując się innymi kierowcami. Źródło: ZDM Warszawa
Co istotne tam gdzie przekraczających prędkość było najwięcej, zwykle wysoki był też udział ruchu swobodnego. Kierowcy sami z siebie generalnie nie przestrzegają dozwolonej prędkości. Przedziwna sytuacja ma miejsce na ulicy Wołoskiej (między Woronicza a Bytnara, po trzy pasy w każdą stronę), gdzie udział ruchu swobodnego jest stosunkowo niewielki (37,4 proc.) ale prędkość przekracza tam 78,3 proc. kierowców. Czyli dwa na trzy auta są blokowane przez inne, ale w sumie i tak gnają szybciej niż dopuszczalne 50 km/h.
Organizacją ruchu nie załatwi się sprawy
– Nasze pomiary wykazują, że jeżeli odbywałyby się kontrole w tunelu Wisłostrady, to w ciągu 24 godzin prawo jazdy straciłoby tam 4,5 tys. kierowców – tłumaczy Gałecka i dodaje, że gdyby dane z badania przyłożyć do całorocznej skali, statystycznie w ciągu roku prawo jazdy straciłoby ok. 220 tys. osób.
– Wielokrotnie apelowaliśmy do służb, aby te zintensyfikowały kontrole poprzez odcinkowe pomiary prędkości i ustawianie fotoradarów. Tylko tym, co może ZDM, a w naszych kompetencjach są zmiany w organizacji ruchu, budowa czy remont sygnalizacji, czy budowa odpowiedniej infrastruktury drogowej, nie jesteśmy w stanie zapewnić w stuprocentowego bezpieczeństwa – zaznacza. – Po za tym należałoby zadać sobie pytanie, czy w ogóle samą organizacją ruchu zapewnimy bezpieczeństwo i nieśmiertelność? Na pewno nie. Bez egzekucji przepisów, kontroli ze strony odpowiedzialnych służb, o bezpieczeństwo z roku na rok będzie coraz trudniej – dodaje.
Warto pamiętać, że badania dotyczą ulic w mieście. Obok nich znajdują się drogi rowerowe, chodniki, przystanki, przez te ulice prowadzą przejścia dla pieszych. Wypadki z udziałem pieszych stanowią w Warszawie mniej więcej 1/3 wypadków ogółem, ale piesi to ponad 2/3 śmiertelnych ofiar wypadków.