Przez rondo Dmowskiego w poniedziałek przejeżdżało średnio o 1/3 samochodów mniej, niż w poniedziałek przed trzema tygodniami, tuż po zakończeniu ferii. Na drogach jest luźniej, choć nie tak luźno jak w miejskiej komunikacji.
Dziś
opisaliśmy o ile mniej pasażerów jeździ transportem publicznym w warunkach walki z koronawirusem. W piątek napełnienie autobusów wynosiło zaledwie połowę średniej z poprzednich dwóch tygodni. Jeszcze luźniej jest w metrze. Pierwszą linią, którą w zwykły dzień roboczy podróżuje ok. 0,5 mln pasażerów, w poniedziałek przejechało się nieco ponad 100 tys. Na drugiej linii metra pasażerów było niecałe 40 tys., w porównaniu do 180-190 tys. w zwykły dzień.
Zapytaliśmy warszawski ZDM jak orientacyjnie wygląda sytuacja na drogach. Też jest luźniej, choć nie tak, jak w metrze. Przez rondo Dmowskiego, czyli centralny punkt Warszawy, przejechało w poniedziałek o ok. 1/3 mniej samochodów, niż w poniedziałek 24 lutego, czyli tuż po feriach. Mikołaj Pieńkos z ZDM-u poinformował nas, że w ferie ten spadek, w porównaniu z dniami szkolnymi, to ok. 10 proc.
Wczoraj ZDM wrzucił na media społecznościowe wykresy natężeń ruchu z ronda Dmowskiego pokazujące, że jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia roboczego (w piątek) ruch na rondzie Dmowskiego był zbliżony do feryjnego.
Z tych danych można wnioskować, że część warszawiaków pozostała w domu, ale jednocześnie ufają, że we własnym aucie są bezpieczniejsi niż w transporcie publicznym.
W ZDM-ie przyznają też, że mierzą natężenie ruchu rowerowego, ale w tej sytuacji pogoda jest na tyle istotną zmienną, że trudno rzetelnie porównywać dane i wyciągać wnioski.