Dla przeciętnego konsumenta ważny jest efekt marchewki. Marchewką, którą my chcemy dać jest wydajniejszy i tańszy transport publiczny – opisuje sposób na usuwanie samochodów z centrum Warszawy wiceprezydent Michał Olszewski. Jak zaznacza, postęp, jaki dokonał się w ciągu 10 lat, jest skokiem cywilizacyjnym.
Warszawa ubiega się o tytuł Zielonej Stolicy Europy w roku 2018. Konkursowa aplikacja wymaga opisania 12 obszarów, w których miasto może się pochwalić proekologicznym rozwojem. Wśród trzech obszarów uwydatnianych przez stołeczne władze znalazł się transport publiczny. – Zdając sobie sprawę, ile jest do zrobienia, ile linii tramwajowych musi powstać i ile linii metra jest do wybudowania, chcemy wystosować jasny przekaz w kwestii transportu. Różnica między poziomem na jakim byliśmy w roku 2006, a poziomem na jakim jesteśmy dziś to jest prawdziwy skok cywilizacyjny – podkreślił Michał Olszewski.
Wiceprezydent Warszawy jako wielki sukces przedstawił wyeliminowanie niechlubnych elementów transportu miejskiego. – Przestaliśmy utrzymywać bardzo stary tabor autobusowy. Zniknęły z naszych ulic Jelcze i Ikarusy, które wykonane były w normie Euro 2, albo jak żartują niektórzy w normie Euro 0 lub Euro Nic – powiedział. Najnowsze postępowania przetargowe MZA, wygrane przez firmę Solaris, zakładają przygotowanie pojazdów spełniających normę Euro 6. W obecnym taborze warszawskich MZA znajduje się 10 autobusów elektrycznych i 4 hybrydowe.
Wśród wyliczanych sukcesów znalazła się też kwestia wspólnych taryf transportowych i budowanie biletu aglomeracyjnego. – Dzisiaj rozmawiamy z gminami nie tylko o wspólnym bilecie. Myślimy też o wspólnej budowie ścieżek rowerowych. Miałyby one pełnić funkcję elementu dojazdowego, np. między dworcem autobusowym albo przystankiem kolejowym a dużymi osiedlami – przedstawił plany rozwoju tego sektora transportu Michał Olszewski. – Udało nam się przekonać gminy aglomeracji warszawskiej do budowania wspólnie 400 km sieci rowerowej, która ma służyć głównie transportowi lokalnemu – podkreślił.
Podsumowując zmiany ostatnich lat, nie można zapomnieć o kwestii uspokajania ruchu w Warszawie. Dziś obszar starego miasta wyłączony z ruchu obejmuje 26 ha. Ograniczenie prędkości do 30 km/h obowiązuje na 300 km dróg. To dużo czy mało? – Rozwiązania w zakresie uspokajania ruchu wprowadza się trudno w mieście, które od początku powstawało jako przystosowane do ruchu samochodowego. W miastach takich jak Sztokholm, Amsterdam czy Utrecht jest to wiele łatwiejsze niż w Warszawie, Bratysławie czy innych miejscowościach naszego regionu – powiedział Michał Olszewski.
Jako przykład działań, które mają prowadzić do uspokojenia ruchu w Warszawie ratusz wymienia przebudowę ul. Świętokrzyskiej i ul. Targowej. – Zmniejszając przepustowość tych dróg daliśmy jasny sygnał, że nie są to kanały transportowe – wyjaśnił Olszewski. – Dużo podczas dnia bez samochodu mowy było o zakazach, o tym czego miasto powinno zakazać, gdzie powinno zabronić wjazdu. Dla przeciętnego konsumenta bardzo ważny jest jednak nie tylko efekt kija, ale też efekt marchewki. Marchewką, którą my chcemy dać jest wydajniejszy i tańszy transport publiczny – dodał. Według niego, zmiana marszrutyzacji sprawiła, że dziś warszawskie autobusy są nie tylko środkiem tranzytowym, ale też dowozowym do środków transportu szynowego. – Te, jak wiemy, są bardziej wydajne – podsumował wiceprezydent Michał Olszewski.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.