Choć Hyundai ma pierwsze nieregularne przewozy pasażerów, to teraz przyszła pora na debiut liniowy. We wtorek 14 grudnia pierwszy tramwaj koreańskiej firmy został włączony do obsługi liniowej. Pojazd wyjechał na linię nr 17.
Tramwaje Warszawskie podpisały umowę z firmą Hyundai Rotem w czerwcu 2019 r. na 123 tramwajów z opcją na kolejne 90 pojazdów. Jej wartość to ponad 1,8 mld zł netto.
Na przełomie czerwca i lipca do Polski przypłynęły pierwsze dwa koreańskie tramwaje – w wersji dwukierunkowej o długości ok. 33 m. W sierpniu pojazd uzyskał homologację, a we wrześniu
przewiózł pierwszych pasażerów. Wpierw dziennikarzy na trasie do Winnicy, a w kolejnych dniach pasażerów w ramach obchodów Dni Transportu Publicznego.
Tramwaj w ruchu liniowymWe wtorek 14 grudnia ok. godz. 11 pojazd – w wersji dwukierunkowej (140N) – został włączony do ruchu na pętli Metro Młociny do obsługi linii 17 w kierunku Służewca. Pojazd prowadziła pani Krystyna Golanka z zajezdni Żoliborz.
– To tramwaje wygodne, ciche, oszczędzające energię. Cieszę się, że tabor jest coraz bardziej nowoczesny. Mam nadzieję, że będzie dobrze służył warszawiakom i warszawiankom – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Tramwaj otrzyma nazwę Warsolino wybraną w głosowaniu.
Jak informują Tramwaje Warszawskie, odbiory pojazdu są na końcowym etapie. Tramwaj uzyskał homologację, przejechał 3 tys. km bez pasażerów, przeprowadzono próby zmęczeniowe, odbyła się 19-godzinna próba niezawodności. – Tramwaj jest przekazany do eksploatacji i musi przejechać 2,5 tys. km w ruchu liniowym zanim go ostatecznie odbierzemy, co potrwa kilka tygodni. Nie przewidujemy niespodzianek, bo poznaliśmy ten tramwaj bardzo dobrze. Chcemy mieć pewność, że wszystkie zapisy kontraktowe są wypełnione. Na dziś możemy powiedzieć, że tramwaj spełnia wszystkie wymagania zapisane w specyfikacji i nie odbiega od tego, co zadeklarował producent. Jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi Wojciech Bartelski, prezes Tramwajów Warszawskich. Kolejne pojazdy będą włączane do ruchu szybciej. W pierwszej kolejności nowe tramwaje będzie można spotkać na linii 17, a potem m.in. na 9 czy 24.
Polskie serce tramwajuChoć tramwaje były produkowane w Korei Południowej, to wiele podzespołów i elementów pochodzi od polskich firm. Wśród nich znajduje się warszawski Medcom, który odpowiada za „serce” tramwaju.
– Jako Medcom zaprojektowaliśmy i wyprodukowaliśmy cały układ napędowy z falownikami trakcyjnymi, przetwornicami statycznymi i pomocniczymi, które wykorzystują technologię SiC. Te układy, w połączeniu z systemem sterowania TCMS, pozwalają na osiągnięcie maksymalnej wydajności i energooszczędności tramwajów. Co ważne, zadbaliśmy nie tylko o to, by pojazdy potrzebowały do pracy mniejszą ilość energii. Nasze urządzenia umożliwiają również ponowne wykorzystanie tej, która została już zużyta. Jest to możliwe, dzięki pokładowemu zasobnikowi superkondensatorów. To nowa generacja układu rekuperacyjnego E-recycler, który odzyskuje energię powstającą podczas hamowania i magazynuje ją, by wykorzystać potem podczas rozpędzania tramwaju. Dzięki temu jest on jeszcze bardziej energooszczędny – mówi Piotr Wroński, wiceprezes firmy Medcom.
– Na pewno był to projekt najbardziej czasochłonny pod kątem pracy naszych inżynierów. Wysiłek się jednak opłacił. Doprowadził do ekstremalnie wysokiego wykorzystania potencjału technologii SiC, co przełożyło się na bardzo dobre parametry energooszczędności. To osiągnięcie na skalę światową – sumuje Piotr Wroński.
Co z opcją?Łącznie, w ramach zamówienia podstawowego, do Warszawy trafi 123 tramwajów. Wykonawca dostarczy 85 tramwajów dwukierunkowych i 18 tramwajów jednokierunkowych o długości ok. 33 m, a także 20 krótszych, jednokierunkowych pojazdów o długości do 24 m. Po zrealizowaniu dostaw tramwaje niskopodłogowe będzie stanowić ok. 70% taboru, choć w pierwszym okresie, do czasu oddania nowych tras na Kasprzaka i do Wilanowa, udział niskiej podłogi w ruchu będzie jeszcze większy. – Zostaje nam ok. 150 pociągów wysokopodłogowych. Niewielką część zezłomujemy. Generalnie chcemy mieć rezerwę na przyszły rozwój tras – mówi Bartelski.
Przewidziano też opcję obejmującą 90 tramwajów (45 dwukierunkowych i 45 jednokierunkowych o długości 33 m), której uruchomienie jest zależne od wygospodarowania bądź pozyskania dodatkowych środków. Biorąc pod uwagę sytuację finansową miasta, stoi to pod znakiem zapytania. – Jeżeli rząd przywróci finansowanie samorządów do poziomu normalnego, z 2015 r., to gwarantuję, że dodatkowe tramwaje zostaną kupione. Wszystko się rozchodzi o braki środków. Na razie odpowiedź jest przedwczesna. Za kilka dni
będziemy znali [po aukcji – red.] ceny w kluczowym przetargu na trasę do Wilanowa. Będziemy mogli zaktualizować naszą projekcję finansową. Wielkiej rezerwy jednak nie ma, przypomnę tylko, że przy zajezdni Annopol
koszty wzrosły o 250 mln zł – mówi prezes Bartelski. Minimalna partia, jaką może kupić miasto, to pięć pojazdów.
– Nie wiemy, jakie będzie finansowanie z UE, zarówno jeżeli chodzi o fundusze strukturalne, jak i nowe instrumenty. Walczymy o to, by z funduszy UE móc sfinansować metro i inne inwestycje. Niestety, ze
wstępnych planów KPO wynika, że będzie to trudne, gdyż samorządom oferuje się pożyczki, a nie granty. Mam nadzieję, że to się zmieni i rząd uwzględni potrzeby komunikacyjne stolicy w swoich planach, jeżeli chodzi o pieniądze europejskie. Do tego same pieniądze z KPO są przecież zagrożone – mówi prezydent Trzaskowski.