W Warszawie, w okolicach ulic Okopowej i Anielewicza, stanął pierwszy z około 30 totemów rowerowych. Urządzenie poinformuje rowerzystów z jaką prędkością mają jechać, by trafić na zielone światło na najbliższym skrzyżowaniu.
W zeszłym tygodniu
pokazywaliśmy pierwsze zdjęcia totemu, jeszcze z fabryki Siemensa. Teraz totem już stoi na warszawskiej ulicy i jest sprawdzany przez inżynierów z ZDM i z Siemens Mobility.
Urządzenie wyświetla cztery animowane symbole, zaprojektowane w Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego (to, co się wyświetla na totemach nie jest jeszcze zaklepane, warszawiacy, którzy mają lepszy pomysł mogą pisać na rowery@um.warszawa.pl). Cztery syrenki w różnych kolorach sugerują, jak powinien zachować się przejeżdżający rowerzysta. Zielona pokazuje kciukiem, by utrzymać tempo, niebieska sugeruje, żeby przyśpieszyć, wtedy trafi się na zielone światło, żółta pokazuje dłońmi, żeby zwolnić, bo na skrzyżowaniu świeci się czerwone światło i jeśli zwolnimy, to przejedziemy płynnie na zielonym, z kolei czerwona syrenka gestykuluje, informując, że niezależnie co zrobimy i tak trafimy na czerwone światło.
Jak to działa? - W totemie jest zainstalowany radar na wysokości 1,5m (średnia wysokość osoby jadącej na rowerze), który w odległości ok 20-40 metrów wykrywa rowerzystę i mierzy jego prędkość - tłumaczy Marcin Górecki z Siemens Mobility. - Ta informacja jest przekazywana do sterownika przy skrzyżowaniu, który na podstawie prędkości rowerzysty i czasu trwania światła zielonego wysyła informację zwrotną do totemu o sugerowanym stylu jazdy. Totem wyświetla to poprzez jeden z czterech znaków w kształcie warszawskiej syrenki. Wszystko odbywa się w czasie rzeczywistym - wyjaśnia.
Totemy to element Zintegrowanego Systemu Zarządzania Ruchem, czyli warszawskiego ITS-u, którym do 2025 r. zarządza Siemens Mobility. Docelowo na warszawskich ulicach stanie ok. 30 takich urządzeń, wszystkie mają zostać zamontowane do jesieni przyszłego roku. Będzie to się działo stopniowo. W Siemensie tłumaczą, że konieczne było zainstalowanie pierwszego i sprawdzenie czy działa (ponoć nie ma z nim kłopotów), by zamawiać w fabryce kolejne.