Tuż przed pierwszym dzwonkiem na lekcje, w piątek 20 marca, miejscy aktywiści z kilku warszawskich stowarzyszeń i organizacji, w tym Fundacji „Rodzic w mieście”, na próbę zamkną fragment ulicy przy jednej z warszawskich szkół. Chcą pokazać jak może wyglądać przyjazna i bezpieczna przestrzeń przed szkołą.
Ulica zostanie zamknięta na pół godziny, między 7.45 a 8.15. „W Warszawie zdecydowana większość dzieci co rano maszeruje w kłębach spalin, albo jest do szkoły podwożona samochodem, w którym powietrze jest równie złe jak na zewnątrz. Samochody podjeżdżają pod samą szkołę, generując nie tylko zanieczyszczenie powietrza, ale również stwarzając zagrożenie dla idących do szkoły dzieci” – piszą w komunikacie rodzice z Fundacji „Rodzic w mieście”.
Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom, które w drodze na lekcje muszą się przeciskać między SUV-ami… innych rodziców, odwożących swoje dzieci, często próbujących podjechać właściwie pod samą bramę szkoły. Drugim celem, jest odzwyczajanie dzieci od samochodu.
Czasowe zamykanie dróg przy szkołach (tuż przed lekcjami i po południu, gdy się kończą) to nic nowego. Opisywaliśmy takie działania, w szerszym zakresie,
m.in. w Wiedniu, c
zy w Glasgow. Pilotaże sprawiają, że kolejne szkoły, przy wsparciu rodziców, również chcą uczestniczyć w podobnych akcjach.
Warszawscy społecznicy zakasali rękawy, bo choć samorządowi politycy w kilku polskich miastach nieśmiało wyrażali zainteresowanie projektem, gdy głośny stał się przykład wiedeński, szybko w tej sprawie zamilkli.
„Zachęcamy rodziców by pokazali dzieciom jak ciekawa może być droga do szkoły, gdy pokonujemy ją wspólnie na nogach, na rowerze, albo korzystając z transportu publicznego. Tych, którzy nie mają możliwości całkowitej rezygnacji z samochodu, zachęcamy do zaparkowania chociażby 500 m dalej i zaprowadzenia dziecka do szkoły. W ten sposób zapewniamy dzieciom możliwość bezpiecznego i zdrowszego przyjścia do szkoły. Dzieci nie muszą przeciskać się przez zaparkowane - na chwilę - samochody, często nieprawidłowo, na chodniku lub tak, że zasłaniają przejście dla pieszych. Zazwyczaj są pozostawione na włączonym silniku, więc dzieci wdychają spaliny wprost z rur wydechowych” – piszą w komunikacie.
„Oczywiście, akcja będzie zgłoszona. Szkoły jeszcze nie podajemy, właśnie ze względu na weryfikację wniosku o zamknięcie drogi, który złożyliśmy do miasta” - dodają.
W akcję, poza Fundacją „Rodzic w mieście”, zaangażowane też są Miasto Jest Nasze, Warszawski Alarm Smogowy, Zielone Mazowsze, Fundacja “Wzornictwo i Ład” oraz Strefa Mieszkańców.