W nowej perspektywie unijnej władze Warszawy chcą realizować program rozwoju lokalnych centrów dzielnicowych. Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy, opowiada szerzej o idei. – Tego w Warszawie brakuje. Chcemy, by czas dojazdu do miejsca, które oferuje świeżą żywność, daje ofertę kulturalną itp. w dzielnicach był możliwie krótki – mówi wiceprezydent.
Witold Urbanowicz, Transport-publiczny.pl: Na czym polega idea lokalnych centrów dzielnicowych?
Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy: Chodzi generalnie o przekształcenie przestrzeni publicznych w taki sposób, żeby one kreowały centra życia gospodarczo-kulturalnego. Tego brakuje w Warszawie, zwłaszcza w dzielnicach peryferyjnych. Idea jest taka: chcemy, żeby czas dojazdu do miejsca, które oferuje świeżą żywność, daje ofertę kulturalną itp. w dzielnicach był możliwie krótki. Pierwszym takim projektem, który w pewnym sensie konstytuuje taką przestrzeń centralną, jest porządkowanie skweru Grójekca / Banacha (rejon targowiska przy Hali Banacha – red.). W kolejnej perspektywie zakładamy, że uda nam się zrealizować kilka takich centrów. W tej chwili nie wiemy, ile dzielnic zdecyduje się przystąpić do takiego programu.
Bardziej widzą państwo targi z kinem czy zrewitalizowany plac?Problem w tym, że jak się powie te dwa magiczne słowa – handel i kultura – to się sprowadza to do takich prostych projektów. Nam zależy natomiast na tym, żeby budować tożsamość lokalną takich miejsc, jak południowy Ursynów, Ursus itp.
Nie chodzi zatem o projekty typu pl. Szembeka, gdzie została położona nowa, ładna nawierzchnia, a poza tym plac jest pusty?
Nie chciałbym, żeby to zostało sprowadzane do tego, że zrobimy po prostu jakiś plac. Mój problem z placem Szembeka jest taki, że to miejsce, które ma bardzo ładną i estetyczną przestrzeń, ale brakuje tego drugiego kroku. Zakładamy, że tego typu program lokalnych centrów będzie mógł objąć też pl. Szembeka, jeśli dzielnica się zgłosi i uzna to za ważny rejon. Różyc jest takim obszarem, który dzisiaj wymaga zastanowienia się na ile to jest takie centrum lokalne i czy powinno się rozwijać – tym bardziej, że zarówno u zbiegu Targowej i Ząbkowskiej, jak i Ząbkowskiej i Brzeskiej są planowane place miejskie.
Wybór miejsc i pomysł na kierunek zagospodarowania to kompetencja dzielnic. My wychodzimy z programem lokalnych centrów, żeby dać jasny impuls, że możemy razem z nimi, we współpracy np. z SARP-em, taki projekt zrealizować. To nie muszą być wcale drogie projekty – czasem wystarczą drobne zmiany w przestrzeni (tzw. placemakingowe). Nadmienię tylko, że bardzo zachęciła nas współpraca z SARP-em, z którym robimy konkursy planistyczne i wybieramy np. najlepsze projekty uspokojenia ruchu, uporządkowania komunikacji pieszej i rowerowej. Dopiero potem wprowadzamy funkcje.
"Warszawa za 20 lat? Mam wrażenie, że z pewnym opóźnieniem w stosunku do Berlina, czy Kopenhagi, ale może się zacząć podział miasta na place, a nie na ulice. Chodzi o to, że stracą na znaczeniu ciągi komunikacyjne, a ważniejsza stanie się integracja ludzi wokół konkretnego miejsca..." - przeczytaj naszą rozmowę z Januszem Kaniewskim, projektantem samochodów, ale też... miast.