Przebudowa Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie stworzyła jedną z ważniejszych stref miasta ze znacznie ograniczonym ruchem samochodowym. Choć Trakt Królewski jest dziś jednym z reprezentacyjnych miejsc stolicy, to przebudowując go, nie uniknięto błędów.
Teoretycznie po długim odcinku dwóch ulic, które łączą rondo de Gaulle’a, restauracje i sklepy na Nowym Świecie, kończoną właśnie stację II linii metra, budynki Uniwersytetu i Akademii Sztuk Pięknych, Pałac Prezydencki z Placem Zamkowym mogą jeździć tylko autobusy, taksówki i pojazdy mieszkańców. Przez ostatnie lata w wakacyjne weekendy cały ciąg był w ogóle zamykany dla ruchu kołowego, choć w tym roku z powodu budowy metra prowadziły po nich objazdy autobusów. W praktyce jednak służby miejskie dość liberalnie podchodzą zarówno do samochodów, które tamtędy przejeżdżają, niekoniecznie mając do tego prawo, ale też do pieszych, którzy przechodzą przez ulicę niekoniecznie tam gdzie wyznaczono przejścia. W efekcie w centrum Warszawy funkcjonuje specyficzna strefa pieszo–samochodowa, czasem przypominająca spacerniak, czasem zakorkowaną ulicę.
Kto zapomniał o rowerach?W przygotowywanej przez nasz serwis i Stowarzyszenie Transportu Publicznego Białej Księdze Mobilności eksperci SISKOM-u Jan Jakiel i Adam Piotr Zając przeanalizowali funkcjonalność przebudowanego Traktu Królewskiego. Ich wnioski można podsumować stwierdzeniem, że ulice są ładniejsze niż wygodniejsze.
Przede wszystkim od klasycznej strefy pieszo–rowerowej Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście różnią się brakiem… części rowerowej. Na obu ulicach nie ma pasów rowerowych, jeździć trzeba po jezdni, choć z racji tego, że zwłaszcza na tej pierwszej jest ona wąska, to wielu rowerzystów porusza się po chodniku. To zresztą niejedyny ich problem. Stojaki rowerowe często umieszczono tuż przy jezdni, więc nikt z nich nie korzysta po przypięcie tam roweru naraża go na uderzenie przez samochód. Bardzo popularna stacja Veturilo przy ul. Traugutta (między ASP a Wydziałem Dziennikarstwa i Nauk Politycznych, naprzeciwko głównego wejścia na kampus uniwersytecki) jest zastawiona słupkami i donicami.
Dla zdrowych, młodych i bezdzietnychPiesi na pierwszy rzut oka powinni być zadowoleni. Jezdnię zwężono, poszerzono chodniki. Obie ulice cieszą oko. To rzeczywiście przyjemne miejsce do spacerów, wieczorami i w weekendy, nawet z tego powodu momentami zatłoczone. Gdy ulice zamykano dla ruchu kołowego, stawały się europejskim deptakiem.
Nowy Świat, fot. Adam Piotr ZającProblemy tkwią w szczegółach i dostrzegamy je, gdy rzucimy okiem po raz drugi, a w szczególności dotyczą one osób niepełnosprawnych, w tym poruszających się na wózkach, albo z wózkami dziecięcymi. Choć przy przejściach dla pieszych krawężniki są obniżone, to w pozostałych miejscach są stosunkowo wysokie. A ponieważ piesi i tak przechodzą przez jezdnię gdzie bądź, są utrudnieniem dla osób mających kłopoty z poruszaniem się. Osoby niewidome nie znajdą na Trakcie Królewskim ułatwień pomagających w orientacji w przestrzeni. Kłopotem jest też odwodnienie ulic, umieszczone na ich całej długości, również w miejscu przejść dla pieszych.
Tramwaj zamiast autobusówCo do pasażerów autobusów, a są to w dni powszednie w dużej mierze studenci i pracownicy uczelni, to ich kłopotem są korki, co może brzmieć paradoksalnie na ulicach z ograniczonym ruchem samochodowym. Bywa że w ciągu godziny autobusy kursują średnio częściej niż jeden na minutę i przy niezbyt dokładnym egzekwowaniu zakazu wjazdu dla zwykłych samochodów, często muszą przystawać.
Dyskutowany od lat pomysł przywrócenia na Trakcie Królewskim tramwajów, jest według Jakiela i Zająca sensowny i przyniesie kilka korzyści. Odciążenie, a nawet całkowite zastąpienie autobusów powiększy przestrzeń dla innych użytkowników tych ulic (pozwoli np. na zlikwidowanie zatok autobusowych). Poza tym ciężkie autobusy niszczą kamienną nawierzchnię, która już dziś w wielu miejscach wymaga naprawy.
W efekcie Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, choć ładne i teoretycznie ograniczone jeśli chodzi o ruch kołowy, wciąż są ulicami za bardzo rozjeżdżanymi przez samochody, w dodatku z barierami architektonicznymi. „Rozwiązania, na swoje czasy nowatorskie, dziś stają się niewystarczające” – piszą eksperci.
Władze miasta małymi krokami starają się ograniczać ruch samochodowy w centrum miasta. Od kilku dni otwarta jest przecinająca Trakt Królewski ul. Świętokrzyska, na której zwężono jezdnię (choć na będącej jej przedłużeniem na zachód ul. Prostej jezdnię poszerzono). Ale może warto rozważyć pomysł z Madrytu,
gdzie od przyszłego roku całe centrum miasta będzie dla samochodów zamknięte?
Temat poruszania się po miastach i obecności w nich samochodów jest jednym z tematów przygotowywanej przez Stowarzyszenie Transportu Publicznego i przez nasz serwis
Białej Księgi Mobilności w Aglomeracjach. Jej premiera będzie miała miejsce podczas
Kongresu Transportu Publicznego, 30 października w Bydgoszczy.