W stolicy wysoki poziom pyłu zawieszonego PM 10 utrzymywał się we wtorek po południu i w środę rano, czyli wtedy, gdy mieszkańcy miasta wracają z pracy i do niej jadą. Można powiedzieć, że smog nie wpasował się w system ogłaszania bezpłatnej komunikacji obowiązujący w stolicy. Zdarza się jednak, że nawet wysokie zanieczyszczenie powietrza, utrzymujące się przez dwa dni, nie wywołuje reakcji.
W skrócie działa to tak. Jeśli danego dnia poziom PM 10 średniodobowo przekracza na którejkolwiek stacji w stolicy 100 µg/m3 (norma WHO – 50 µg/m3, norma ogólnopolska – 300 µg/m3), urzędnicy sprawdzają, czy następnego dnia będzie poprawa, czy nie. Jeśli nie będzie, na następny dzień wprowadzana jest bezpłatna komunikacja, co ma skłonić warszawiaków do pozostawienia aut w garażach. Jak to działa
w szczegółach przeczytacie tutaj.Smog nie mieści się w terminachProblem w tym, że we wtorek poziom PM 10 poszybował w górę dopiero ok. południa. Przez kilka godzin utrzymywał się powyżej 200 µg/m3, co nawet na warunki warszawskie jest bardzo wysokim poziomem. I choć średniodobowo zmierzono w stolicy w Walentynki PM 10 na poziomie 121 µg/m3 (najwyższy poziom w lutym) a w dodatku dziś rano utrzymywał się na jeszcze wyższym poziomie (ok. 150 µg/m3), to ok. 8. rano zaczął spadać, czyli dość szybko nastąpiła poprawa.
W praktyce więc założenia wprowadzania bezpłatnej komunikacji nie zostały spełnione, choć dwa szczyty komunikacyjne – najpierw popołudniowy 14 lutego, potem poranny 15 lutego – warszawiacy przejechali w ciężkim smogu.
Zielone prognozyDrugim problemem jest samo prognozowanie. Pod koniec stycznia zdarzyły się w Warszawie dwa dni z rzędu (27 i 28 stycznia), gdy pył zawieszony PM 10 przekroczył poziom 100 µg/m3. Wydawałoby się, że to podręcznikowy przykład, by tego drugiego dnia komunikacja była bezpłatna. Ale nie była. Dlaczego?
– Opieramy się na prognozach. Mapa na następny dzień była zielona – tłumaczył nam niedawno wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski. – Problem polega na tym, że musimy przewidywać co będzie. A skuteczność prognoz to ledwie 40 proc. – dodawał.
Olszewski tłumaczy, że ma w tym pomóc Warszawski Indeks Powietrza. Pod koniec grudnia miasto podpisało umowę z Politechniką Warszawską na opracowanie mechanizmu, który pozwoli prognozować poziom smogu ze znacznie większą dokładnością, niż ma to miejsce obecnie. To właśnie na podstawie wskazań WIP miasto ma decydować o bezpłatnej komunikacji, czy wysyłaniu na ulice polewaczek. Mechanizm ma być gotowy w tym roku.