Warszawska sieć tramwajowa wzbogaca się o nowy odcinek torów wzdłuż ul. Kasprzaka do Wolskiej. Przy okazji tej inwestycji zbudowano pierwszy w Warszawie przystanek w wykopie. Niestety, powstała przestrzeń – szary wykop – nie jest atrakcyjna pod względem estetycznym, pojawiają się pytania o funkcjonalność. Tramwaje Warszawskie, wsłuchując się w głosy krytyki, zaczęły wprowadzać poprawki.
Od wtorku 5 marca pasażerowie będą korzystać z nowej trasy tramwajowej wzdłuż Kasprzaka. Oznacza to przywrócenie komunikacji szynowej między Jelonkami a Wolą. Nowością jest przystanek Reduta Wolska – tu będą się spotykać linie jadące ul. Wolską, jak i Kasprzaka. Zlokalizowano go w wykopie, w miejscu zajmowanym dawniej przez północną jezdnię ulicy Kasprzaka.
I to właśnie ten przystanek budzi najwięcej pytań i wątpliwości. Docelową organizację ruchu zatwierdzano w czasach niesławnego Biura Polityki Mobilności – które wymogło utrzymanie przejścia podziemnego pod skrzyżowaniem, bez przejść naziemnych. De facto jednak Tramwaje Warszawskie musiały wybudować przejście podziemne od nowa.
Przystanek w pełni dostępnyNa przystanek w stronę Bemowa prowadzą schody i winda od strony Redutowej oraz schody od strony parku. Natomiast na przystanek w stronę centrum – schody od strony Redutowej i przejścia podziemnego, rampa od strony przystanku autobusowego i przejścia podziemnego oraz schody od strony kładki prowadzącej do parku. Dzięki temu przystanki są podwójnie dostępne – zarówno za pomocą windy, jak i rampy. – Między platformami, od strony wiaduktu przy Redutowej, jest przejście na poziomie szyn. Dzięki temu jedna rampa zapewnia pełną dostępność dla obu platform. Na obie platformy będzie też można dojechać windą, warto jednak pamiętać, że mogą zdarzać się awarie windy (czasem wywołane aktami wandalizmu) – a przystanek musi być dostępny dla wszystkich pasażerów non-stop – wyjaśnia Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich.
Spółka zapewnia, że przejście w poziomie szyn – choć znajduje się w wykopie – będzie w pełni bezpieczne i zgodne z przepisami. – Tramwaje wjeżdżają na przystanek z niską prędkością, motorniczowie mają bardzo dobrą widoczność, cały przystanek będzie odpowiednio doświetlony. Jadąc od strony Centrum, około 150 metrów wcześniej jest skrzyżowanie trasy z Wolskiej i Kasprzaka, na którym tramwaje muszą zredukować prędkość, co wynika z ogólnych przepisów Tramwajów Warszawskich – wyjaśnia Dutkiewicz.
Do góry, by zejść na dółW ostatnich czasach dyskusję wzbudziło zwłaszcza skomunikowanie przejścia podziemnego z przystankiem. Pasażerowie mogą bowiem skorzystać albo z długiej i zakręconej rampy (której parametry wynikają z przepisów i standardów dostępności), albo ze schodów zwykłych. Problem w tym, że wpierw z przejścia podziemnego należało iść po schodach do góry, by potem sąsiednimi schodami zejść na dół.
Tramwaje Warszawskie przyznają, że nie było to najbardziej optymalne rozwiązanie. Szczęśliwie to udało się poprawić. – Pierwotny projekt układu schodów od strony tunelu był przygotowany przez projektanta w zgodzie z obowiązującymi standardami dostępności, ale zabrakło mu idealnej funkcjonalności. Wsłuchaliśmy się w głosy krytyki i wraz z projektantami udało nam się jednak znaleźć alternatywne rozwiązanie. Wykonawca wdraża je od poniedziałku, buduje dodatkowe cztery stopnie. Dzięki tej zmianie skrócimy drogę dojścia na perony – mówi Maciej Dutkiewicz
. fot. WUPrzystanek w szarym wykopieDużo wątpliwości budzi estetyka przystanku. Na całej długości – po obu stronach – ciągną się gołe, szare ściany. Przestrzeń wygląda jak zaprojektowana przez inżyniera – bez konsultacji z architektem czy urbanistą. Nie wykorzystano lokalizacji przystanku chociażby do budowy większych zadaszeń, scalonych ze ścianami wykopu. W zamian ustawiono zwykłe, typowe wiaty. – Z oceną aspektów estetycznych, i nie tylko estetycznych, warto poczekać na zakończenie wszystkich prac – przekonuje rzecznik.
Estetyka odbiega jednak od innych obiektów komunikacyjnych – chociażby stacji metra i dojść do podziemnych przystanków. Zdają sobie z tego sprawę Tramwaje Warszawskie. – Nie jest to docelowe rozwiązanie. Nieprzypadkowo postawiliśmy na zielone rozwiania – pnącza. Pierwotna decyzja jest modyfikowana – zwiększamy różnorodność gatunków roślin, gdzie będą one rosły. Zwiększamy też liczbę obsadzanych ścian – mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy spółki. – Początkowo planowaliśmy tylko jedną ścianę (północną), a będzie ich więcej. Zastosujemy też rodzaj rusztowań dla roślin, które będą pomagały im rosnąć na ścianach. Na samej północnej ścianie będzie około 140 pnączy sadzonych naprzemiennie – zaproponowane gatunki to powojnik, winorośl i bluszcz – opisuje Maciej Dutkiewicz.
Nie wszystkie ściany po południowej stronie uda się jednak obsadzić roślinami. – Drugie rozwiązanie, które przygotowujemy i które będzie można wdrożyć po zakończeniu robót budowlanych to pomalowanie ścian w technice muralu lub z wykorzystaniem innych technik – mówi rzecznik. Artyści mieliby zostać wyłonieni w otwartym konkursie. –Rozmawiamy o tym z przedstawicielami Urzędu m.st. Warszawy – zaznacza rzecznik. Na razie ściany pokryto powłoką antygraffiti.
Poprawek nie doczeka się za to przejście podziemne – tu zostają gołe ściany i gołe sufity. – Są to standardowe rozwiązania stosowane w takich miejscach w całym mieście. Materiał na podłodze to granit. Rozwiązanie zostało uzgodnione z miejskimi jednostkami – twierdzi Dutkiewicz. Nie jest to jednak do końca zgodne z rzeczywistością. Wystarczy wspomnieć jednak, że poprzednie przejście podziemne w tym miejscu miało białe płytki ceramiczne, a w wielu miejscach na ścianach stosuje się okładziny kamienne.