– Tu musi powstać nowy węzeł przesiadkowy, wszyscy tu dojechaliśmy i wiemy jak to wygląda – powiedział w środę na stacji kolejowej Warszawa Służewiec kandydat PO na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski. Problemy komunikacyjne „Mordoru” chce rozwiązywać, rozbudowując transport szynowy.
– W tym miejscu będziemy mieli stację „Mokotowska Dzielnica Biurowa” – tłumaczył Trzaskowski, pokazując na schemacie kropkę w pobliżu obecnej stacji kolejowej na Służewcu. To stacja oblegana, bo dziś zapewnia najłatwiejszy dojazd do biurowego Służewca z centrum. Ale niewystarczający, w efekcie warszawska dzielnica biurowa jest zakorkowana autami, które każdego dnia do niej wjeżdżają, by po południu wyjechać.
– Ale ponieważ stworzenie linii M4 zajmie kilka lat, proponujemy wybudowanie linii tramwajowej z tego miejsca, w którym stoimy, do obecnej stacji metra Wilanowska. Dodatkowo chcemy, by z Warszawy Zachodniej do Piaseczna została poprowadzona nowa linia SKM-ki. Skorzystamy z istniejącej linii kolejowej, ale na ten cel kupimy nowy tabor – wyjaśnił.
Trzaskowski,
podczas gdy jego główny konkurent w sondażach był w Sofii, na Służewcu uszczegółowił pomysły, które
przedstawił dzień wcześniej, prezentując schemat planowanych przez siebie linii metra w programie transportowym, który nazwał „Stolicą Lepszej Komunikacji”. Linia Metra M4 jest przez niego planowana już po kadencji, która ma się rozpocząć w tym roku (ale do 2023 r. ma zostać zaplanowana), dlatego wcześniej ma zostać zbudowana linia tramwajowa łącząca stację Służewiec ze stacją metra Wilanowska na I linii metra. Trzaskowski oszacował ten koszt na 120 mln zł (co wydaje się możliwe dla ok. 2-kilometrowego odcinka, choć w ostatnich miesiącach ceny tego rodzaju inwestycji mocno poszły w gorę) i nie wyjaśnił, do kiedy miałaby powstać, ale można się spodziewać, że, biorąc pod uwagę planowanie, pasażerowie pojadą nią najwcześniej w 2021 r.
Dziś tramwaj łączy „Mordor” z metrem nieco bardziej na północ i sięga stacji Wierzbno, a w pobliżu stacji kolejowej Warszawa Służewiec jest pętla tramwajowa. Tyle że od dwóch lat jest zamknięta z powodu przebudowy, przecinającej „Mordor” na pół, ulicy Marynarskiej.
Linia SKM-ki do Piaseczna, dla której kandydat Platformy Obywatelskiej chciałby zakupić nowy tabor, to przydatny pomysł, bo dziś od południa dojechać w ten sposób do dzielnicy biurowej transportem miejskim się nie da (SKM-ki, jadące z centrum, dojeżdżają tylko do lotniska na Okęciu, dalej jadą tylko pociągi Kolei Mazowieckich). Tu problemem jednak jest Dworzec Warszawa Zachodnia. Pociągi mogłyby tam jeździć prawdopodobnie dopiero po modernizacji tamtejszego układu torowego, planowanej na lata 2019–20, przy założeniu, że ten termin zostanie dotrzymany. W planach Trzaskowskiego jechałyby nie przez ścisłe centrum, ale po minięciu Warszawy Zachodniej zmierzałyby w stronę Warszawy Gdańskiej. Warto dodać, że to kontynuacja planów obecnego ratusza.
– Dzięki temu z bardzo różnych miejsc w Warszawie będzie można tu dojechać komunikacją publiczną. A tym, którzy muszą dojechać samochodem, ułatwiamy życie, bo będzie mniej korków i znacznie łatwiej będzie można zaparkować – przekonuje Trzaskowski.