Prace nad budową drugiej linii metra zbliżają się do końca. Niestety brakuje środków na węzły przesiadkowe na Bemowie i Bródnie. Nie jest też do końca jasne jak będzie można do nich dojechać z gmin ościennych. O planowanych zmianach rozmawiamy z Katarzyną Strzegowską, dyrektor ZTM w Warszawie.
Łukasz Malinowski, Transport Publiczny: W wielu punktach Warszawy brakuje multimodalnych węzłów przesiadkowych, a pasażerowie skarżą się na niewygodne przesiadki. Teraz wraz z co raz bliższym zakończeniem prac nad II linią metra widać, że problemy mogą się pojawić także na Bemowie i Bródnie.
Katarzyna Strzegowska, dyrektor ZTM w Warszawie: Mamy przygotowane koncepcje węzłów przy końcowych stacjach metra, zarówno na Bemowie, jak i na Bródnie. To był bardzo czasochłonny proces. Niestety, nie mamy jednak zabezpieczonych odpowiednich środków finansowych na ich realizację. Będziemy wnioskować o to, by w tym roku znalazły się pieniądze na rozpoczęcie inwestycji. Mamy też analizę węzła przy trasie tramwajowej na Winnicę oraz węzła przy stacji metra Wilanowska.
Mam świadomość, że wygodne przysiadki i dobrze zaprojektowane węzły przyciągają pasażerów, ale nie wszystko da się od razu zbudować.
Czy kolejność tych inwestycji jest już ustalona?Na pewno priorytetowe są węzły przy metrze. O ile wspomniana przebudowa Wilanowskiej może jeszcze poczekać, w pierwszej kolejności trzeba obudować węzłami stacje końcowe po obu stronach linii metra.
Są to stacje mocno peryferyjne. Daje to możliwości obsługi także pasażerów z gmin ościennych – w jaki sposób ZTM zamierza odpowiedzieć na ich potrzeby?Współpraca układa się jednak różnie w zależności od dostępności sieci. Na pewno w łatwiejszej sytuacji są te gminy, przez które przebiegają linie kolejowe – możemy wspierać je zarówno poprzez SKM, jak i wspólny bilet w pociągach Kolei Mazowieckich i Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Trudniej jest tam, gdzie musimy opierać się tylko na taborze autobusowym i planowaniu dowozu do węzła. Obecnie współpracujemy z 30 gminami w II strefie. Autobusy linii lokalnych nie kursują oczywiście tak często, jak te w samej Warszawie, ale jednak wypełniamy nimi we współpracy z gminami białe plamy na mapie transportowej. Rządzący zapomnieli o tych obszarach, czego efektem były duże cięcia oferty przewoźników komercyjnych. Staramy się organizować tę komunikację na tyle, na ile pozwalają nasze możliwości i budżety gmin. Zdarza się, że właśnie z powodów finansowych gminy muszą odrzucać nasze pomysły uruchamiania nowych linii.
Chcieliśmy ogłosić wieloletnie przetargi na obsługę linii lokalnych. Po pierwsze, pozwoliłoby to na szybszą wymianę taboru. Po drugie, możliwe byłoby uzyskanie niższych cen za wozokilometr. Przyniosłoby to również ułatwienia organizacyjne. Gminy jednak nie mogły zaciągnąć zobowiązań na 3 lub 4 lata, bo nie miały na ten cel środków w Wieloletniej Prognozie Finansowej.
Czy pojawiły się już jakieś konkretne propozycje czy rozwiązania związane z budowa II linii metra?Jeśli chodzi o samo wydłużenie II linii metra – na razie gminy nie zwracały się do nas z wnioskami o związane z nim zmiany układu linii lokalnych. Istotnym obszarem po stronie bemowskiej jest Ożarów Mazowiecki, ale tutaj stawiamy raczej na SKM i jesteśmy uzależnieni od zarządcy infrastruktury kolejowej – PKP PLK. Pamiętajmy też, że nowy tabor dotrze do SKM później, niż początkowo przewidywaliśmy. Dziś nie ma jednak zagrożeń dla terminu dostawy nowocześniejszych, bardziej pojemnych pociągów od nowego wykonawcy. Nie wiemy jednak, czy gmina będzie zainteresowana zwiększeniem dofinansowania do częstszych kursów – ani czy będą one możliwe, jeśli chodzi o infrastrukturę.
Wspólny bilet w aglomeracji warszawskiej zachęcił wielu mieszkańców do podróżowania komunikacją miejską. Jaka jest przyszłość tego rozwiązania? Czy pomysły podziału województwa mazowieckiego budzą niepokój ZTM?
Współpraca z KM i WKD nie jest dziś zagrożona. Ewentualny podział województwa spowoduje problemy dla mieszkańców. Dziś trudno wyobrazić sobie, że Wspólny Bilet przestaje działać. W roku 2019 połowa pasażerów KM korzysta z taryfy ZTM – nasz udział jest więc bardzo duży. Sama SKM nie wystarczy, by obsłużyć te potoki. Ewentualne zniesienie wspólnego biletu na skutek podziału Mazowsza mocno zmniejszyłoby też przychody Kolei Mazowieckich, z którymi rozliczamy się za każdy pociągokilometr.
Czy w planach jest poszerzenie zakresu współpracy lub zmiana trybu rozliczeń?Nie planujemy zmieniać zasad rozliczeń, które oceniamy jako przejrzyste i dopracowane. Co roku przeprowadzaliśmy badania, a rozliczenie przebiegało sprawnie i precyzyjnie. Również oferta jest dopasowana na tyle dobrze, że zmieniać jej naszym zdaniem nie trzeba. Oczywiście rozmawiamy ze spółką, jeśli pojawia się postulat poszerzenia strefy o kolejną linię. Nie wykluczamy rozwóju biletu metropolitalnego, do którego gminy dopłacają za poszczególnych mieszkańców.
Czy są dziś gminy zainteresowane dołączeniem do strefy?
Na razie nie. Swego czasu rozmawialiśmy o tym z władzami Mińska Mazowieckiego. Byłaby to gigantyczna operacja finansowa, zwłaszcza z perspektywy Mińska. Rozmowy te są teraz zawieszone w oczekiwaniu na unormowanie sytuacji.