Warszawski Zarząd Dróg Miejskich skonfiskował do tej pory ok. 200 hulajnóg firmy Lime, która udostępnia je na minuty warszawiakom. Choć Lime przekonuje, że pilnuje odpowiedzialnego korzystania z hulajszeringu, wymagań ZDM do tej pory nie spelniał. I można zadać pytanie, czy jakikolwiek bezstacyjny sharing na dużą skalę można zorganizować tak, by nie przeszkadzał. Lime próbuje.
Lime’owych hulajnóg jest łącznie w Warszawie, we Wrocławiu i w Poznaniu ok. 1,2 tys. (według danych ze stycznia). W przeciwieństwie np. do większości systemów rowerów miejskich nie mają stacji. Są wypożyczane i zwracane przez aplikację. Jak się okazuje często – gdziekolwiek. Niedawno „Gazeta Stołeczna” zwróciła uwagę, że porzucone na chodniku, stanowią duży kłopot dla osób mających kłopoty z widzeniem. Rzecz w tym, że podstawową cechą systemu free–floatowego jest właśnie swoboda w dowolnym pozostawieniu hulajnogi, czy roweru. Na oferowanej wolności opiera się ta usługa.
Urzędnicy w warszawskim ZDM–ie zwracają uwagę na dwa kłopoty jakie się pojawiły razem z lime’owymi hulajnogami: zagrożenie jakie stanowią dla innych uczestników ruchu i zajmowanie przestrzeni publicznej przez pozostawione urządzenia.
W aplikacji zakaz, w prawie nakaz
– Status hulajnogi w polskim prawie jest niejasny i nieuregulowany. Użytkownicy systemu muszą mieć tego świadomość. Dotychczasowa informacja przekazywana użytkownikom przez Lime w tym zakresie jest niepełna czy wręcz nieprawdziwa – tłumaczy Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM. – Oczekujemy zapewnienia przez Lime pełnej informacji użytkownikom i zobowiązania ich do przestrzegania przepisów podczas użytkowania sprzętu.
Informacja, o której wspomina, to zakaz poruszania się po chodniku, o czym zresztą informuje użytkowników aplikacja. Rzecz w tym, że w polskich, przestarzałych przepisach, w których hulajnoga występuje wyłącznie jako dziecięca zabawka, jej miejsce jest właśnie na chodniku. Zresztą nie tylko z tego powodu widać jak szybko Lime uruchamiał usługę w Polsce. Warszawskie hulajnogi od jesieni zeszłego roku informowały użytkowników, że minuta usługi kosztuje 1 euro lub 1 frank szwajcarski.
– Hulajnogi rozwijają znaczną prędkość i mogą stanowić zagrożenie dla pieszych, oczekujemy również edukacji użytkowników, dotyczącej zasad bezpiecznego korzystania z hulajnogi. Obowiązek takiej edukacji spoczywa na właścicielu udostępnianych urządzeń – tłumaczy Gałecka. – Ponadto, oczekujemy również edukowania użytkowników odnośnie zasad prawidłowego pozostawiania sprzętu po zakończeniu użytkowania, tak aby nie stanowił on zagrożenia ani nie utrudniał korzystania z chodników, jezdni czy dróg dla rowerów.
W efekcie ZDM od pewnego czasu konfiskuje hulajnogi pozostawiane w sposób utrudniający innym poruszanie się. Jeszcze w piątek w magazynie było ich ok. 80. We wtorek liczba podskoczyła do 200. Zostaną oddane gdy Lime przedstawi dokumenty potwierdzające własność i zapłaci kary administracyjne.
Ofo się nie podjęło. Lime próbuje
Nie jest tak, że Lime pozostawia hulajnogi własnemu losowi. „We wszystkich miastach, w których funkcjonujemy, współpracujemy ze służbami miejskimi, by zapewnić mieszkańcom wygodne i bezpieczne korzystanie z naszych hulajnóg. Ponadto zachęcamy naszych użytkowników do odpowiedzialnego używania hulajnóg oraz szacunku do pozostałych uczestników ruchu – zarówno podczas jazdy jak i pozostawiając je po zakończeniu przejazdu” – tłumaczą nam przedstawiciele biura prasowego firmy. „Dzięki modułowi GPS i łączności 3G położenie hulajnóg Lime jest monitorowane, a rozładowane urządzenia są zbierane, w razie potrzeby serwisowane i rozmieszczane ponownie we właściwych miejscach”.
Rzecz w tym, że zbieranie ich codziennie na potrzeby doładowania i rozstawianie rano w tych samych miejscach, nie rozwiązuje problemu pojazdów rzucanych gdzie bądź. Miastu najwyraźniej nie wystarczy miękkie "zachęcanie" do odpowiedzialnego użytkowania hulajnóg.
ZDM jest z Lime’m w stałym kontakcie. Firma kontaktowała się z urzędnikami jeszcze zanim uruchomiła usługę, podobnie jak rowerowe sharingi – Ofo Bike i Acro Bike. Ten pierwszy to chiński gigant, który negocjował warunki wejścia na warszawski rynek wiosną i ostatecznie się na to nie zdecydowała. Acro Bike działa, ale rowerów nie jest tak dużo. W ZDM–ie przyznają, że z nimi nie ma kłopotu.
Gałecka przyznaje, że we wtorek Lime zaczął interweniować, gdy hulajnogi zostały źle porzucone. – W dalszym ciągu prowadzimy dialog z przedstawicielami firmy, a nasze działania będą kontynuowane dopóki dopóty firma nie wprowadzi oczekiwanych przez nas rozwiązań. Jak najbardziej popieramy hulajnogi jako alternatywny środek lokomocji, który może skutecznie zastąpić samochód zwłaszcza w centrum miast. Działalność firmy prywatnej musi jednak odbywać się na określonych zasadach – zaznacza.