W najbliższy poniedziałek w pełni przywrócimy rozkład jazdy sprzed marca – informuje Warszawska Kolej Dojazdowa. Oznacza to, że w dni powszednie przewoźnik będzie uruchamiać o 70 pociągów więcej, niż dziś. Spółka liczy na przyszłą poprawę sytuacji epidemiologicznej i kolejne etapy „odmrażania” gospodarki.
Impulsem do przywrócenia standardowego rozkładu stała się ogłoszona niedawno decyzja rządu o początku wdrażania trzeciego etapu znoszenia ograniczeń w poruszaniu się i aktywności gospodarczej. Do takiej decyzji skłoniły przewoźnika również prowadzone przez cały czas obserwacje napełnienia pociągów. W najgorszym dla WKD okresie frekwencja w poszczególnych kursach
zmalała na skutek pandemii COVID-19 nawet o 90%, potem jednak liczba pasażerów zaczęła powoli znów rosnąć. – Dotychczasowe zmiany w strukturze ustanowionych ograniczeń, nakazów i zakazów z tytułu utrzymującego się stanu epidemii, po początkowym okresie spadkowym, skutkowały w ostatnich dniach systematycznym wzrostem potoków podróżnych na linii WKD – informuje rzecznik spółki Krzysztof Kulesza.
Przewoźnik chce uniknąć sytuacji, w której przewidywany wzrost mobilności ludności doprowadziłby do nadmiernego zatłoczenia pociągów, co z kolei mogłoby zagrozić bezpieczeństwu podróżnych i pracowników. Podobnego zdania jest organizator przewozów – Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego. Kulesza zapewnia, że WKD dostosuje się do nowych limitów napełnienia pojazdów (30% wszystkich miejsc siedzących i stojących zamiast 50% siedzących – z tym, że połowa tych ostatnich musi pozostać wolna). – Dla pojazdów eksploatowanych przez Warszawską Kolej Dojazdową limit ten wyniesie w zależności od typu taboru od 150 do 152 pasażerów – uściśla rzecznik.
Zmiana rozkładu jazdy z
weekendowego (obowiązującego od połowy marca) na normalny oznacza uruchamianie w dni powszednie 192 kursów dziennie, zamiast – jak obecnie – 122. W godzinach szczytu pociągi znów zaczną jeździć co 10 minut. Dziś maksymalna częstotliwość na linii WKD to 20 minut.