W związku z zerwaniem przez Astaldi dwóch kontaktów kolejowych PKP PLK pojawiają się pytania o dalszy los rozbudowy warszawskiego metra. Jednak zarówno przedstawiciele miasta, jak i wykonawcy uspokajają. – Nasze inwestycje są realizowane zgodnie z planem – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. – Wystąpiliśmy o szczegółowe wyjaśnienie sytuacji konsorcjum. Kolejne umowy podpiszemy po otrzymaniu odpowiedzi oraz złożeniu gwarancji dobrego wykonania – dodaje Jerzy Lejk, prezes Metra.
Astaldi
zerwało umowy na przebudowę odcinków linii kolejowych nr 7 i E59. Władze Warszawy podkreślają, że obecnie prowadzona budowa odcinka wschodniego-północnego na Targówek jest bezpieczna. – Metro, które jest budowane przez Astaldi oraz w konsorcjum z Gulermakiem nie są zagrożone. Harmonogram na Targówku jest wyprzedzany. Termin zakończenia inwestycji w maju 2019 r. Myślę, że uda się skończyć tę inwestycję przed czasem – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy.
Stolica podpisała niedawno umowę z konsorcjum firm Gulermak i Astaldi
na odcinek wschodni-północny na Bródno i niebawem ma podpisać umowę na realizację dwóch odcinków zachodnich II linii metra z Woli na Bemowo. – Jesteśmy w przededniu skompletowania dokumentów i gwarancji bankowych. Nasze inwestycje są realizowane zgodnie z planem, nie ma żadnego zagrożenia. Jednak wobec informacji, które uzyskaliśmy, Astaldi zostało poproszone o szereg dokumentów – podkreśla Kaznowska. – Zgodnie z artykułem 26 prawa zamówień publicznych wystąpiliśmy o szczegółowe wyjaśnienie sytuacji konsorcjum. Oczekujemy pisemnej odpowiedzi do czwartku do godz. 12:00. Oczekujemy też na złożenie gwarancji dobrego wykonania. Te warunki umożliwią nam podpisanie umowy na realizację dalszych odcinków – podkreśla Jerzy Lejk, prezes Metra Warszawskiego.
Skąd problemy Astaldi?Nastroje tonowali również przedstawiciele Astaldi. – Na początku chciałem oświadczyć, że nie jest przeprowadzona żadna procedura upadłościowa ani nie ma żadnych przesłanek, by ją przeprowadzić – podkreśla Francesco Scaglione, przedstawiciel Astaldi. Następnie wyjaśnił skąd się wzięła obecna sytuacja firmy. – Astaldi miało znaczne problemy pod koniec zeszłego roku z uwagi na nieuregulowane należności za roboty w Wenezueli w wysokości ponad 400 mln euro. Doszliśmy do wniosku, że trudno te pieniądze będzie kiedykolwiek odzyskać i spisaliśmy je na straty. W tej sytuacji od początku tego roku został wdrożony plan wzmocnienia firmy. Zakładał on sprzedaż koncesji na III Most Bosforski w Turcji o wartości ponad 300 mln euro oraz zwiększenie kapitału zakładowego o kolejne 300 mln euro – po części płacone przez rodzinę Astaldi, a po części przez japońską firmę IHI Corporation – wskazuje Scaglione.
W wyniku sankcji i ceł, jakie nałożył Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych, na Turcję, doszło tam do kryzysu finansowego i ogromnego spadku wartości liry względem dolara. – To spowodowało opóźnienie w sprzedaży koncesji. Przewidujemy, że transakcja zostanie dokonana na początku 2019 r. – z nadzieją, że ustabilizuje się sytuacja tureckiej liry – podkreśla Francesco Scaglione. – Jeśli będzie to konieczne, na początku 2019 r. sprzedamy też koncesję na budowę autostrady Izmir – Stambuł o wartości 300 mln euro – dodaje przedstawiciel Astaldi.
Jak dodaje Scaglione, banki zasugerowały wprowadzenie tymczasowego planu procedury restrukturyzacyjnej. – Banki są zainteresowane restrukturyzacją i utrzymaniem Astaldi, bo są głównymi wierzycielami – wyjaśnia Francesco Scaglione. Odniósł się też do wystąpienia do włoskiego sądu o ochronę przed wierzycielami. – Służy ochronie długów Astaldi przez niezbędny okres, to jednak w najmniejszym stopniu nie hamuje działania firmy. Z tej procedury wynika obowiązek regularnego płacenia zobowiązań, w tym dla podwykonawców. Jedynie przesuwa termin płatności wcześniejszych należności. Wszystkie należności zostaną uregulowane w terminie 3-6 miesięcy – mówi Scaglione. – W przypadku budowy metra nie ma to żadnego znaczenia nie ma. W metrze żadnych opóźnień w płatnościach nie mamy – dodaje przedstawiciel wykonawcy.
Włosi skupiają się na wysoko wyspecjalizowanych pracachAstaldi zapowiada też zmianę profilu działalności w naszym kraju. – Będziemy angażować się w przetargi o dużej trudności technicznej, które wymagają wysoko wyspecjalizowanego personelu – największe problemy występują na tych zwykłych inwestycjach, jak
przebudowa linii kolejowej, gdzie jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni od cen materiałów i kosztów siły roboczej. Metro to inwestycja bardzo wysoko wyspecjalizowana. Będziemy potrafili stawić czoła, nawet jak wzrastają ceny – wyjaśnia Francesco Scaglione.
O dodatkowych zabezpieczeniach wspomina też miasto. – Wykonawca musi przynieść nam faktury za usługi i towary – dopiero wtedy dokonujemy płatności. Nie ma więc ryzyka, że będziemy finansować inne inwestycje – wyjaśnia Renata Kaznowska. Jak dodaje, sytuacja z metrem jest nieco inna od tej występującej na kolei. – Przetargi na metro są „świeże”, więc kalkulacja cen jest aktualna. Nasze kontrakty przewidują indeksację – wzięliśmy na siebie ciężar zmian np. stawek VAT czy wynikających z cen kształtujących się na rynku. Na szczęście obserwujemy ostatni stabilizację – mówi Renata Kaznowska.