Solaris, europejski lider rynku w sprzedaży autobusów elektrycznych, przygotowuje się na wodorową rewolucję. W 8 lat po produkcji pierwszego pojazdu z ogniwem paliwowym pokazuje zupełnie nowego wodorowego 12-metrowca.
Solaris jest największym producentem autobusów elektrycznych w Europie, przez cały okres ich produkcji wprowadził na rynek ponad 1200 zeroemisyjnych autobusów i osiągnął spory sukces sprzedażowy w zachodniej Europie, także w Szwajcarii, gdzie 10 maja pokazywał swojego nowego wodorowca. W 2021 roku, przy sprzedaży na poziomie 1492 autobusów, 41% to autobusy, które korzystały z innych rozwiązań napędowych niż silnik dieslowski, wśród nich sporo e-busów i trolejbusów (Solaris jest ich największym producentem w Europie, część z nich budowana jest we współpracy z czeską Skoda). Nie należy się spodziewać, że ten trend się odwróci. Już wkrótce większość sprzedawanych przez producenta autobusów z Bolechowa będzie elektryczna.
Wodór coraz popularniejszy– Nowy trend to produkcja pojazdów wodorowych. W 2014 roku wyprodukowaliśmy pierwszy autobus dla Hamburga z ogniwem paliwowym, które służyło jako extender, czyli narzędzie do wydłużania zasięgu autobusu elektrycznego wyposażonego w baterie (
podobny pojazd buduje Mercedes). W 2019 roku zbudowaliśmy dla Rygi trolejbusy z podobnym rozwiązaniem, uniezależniając je od sieci trakcyjnej. Duże zamówienie, na 15 autobusów spłynęło z Kolonii, a w 2021 roku wygraliśmy przetarg na dostawę wodorowych pojazdów do włoskiego Bolzano. Zainteresowanie naszymi zeroemisyjnymi autobusami na wodór z roku na rok jest coraz większe – powiedział podczas prezentacji nowego 12-metrowego pojazdu Petros Spinaris, członek zarządu Solarisa.
Lżejszy może więcejTechnologia wodorowa zmienia się, głównie w obszarze zbiorników na to paliwo. Cylindry czwartej generacji są lżejsze (o 20% mniej wagi od zbiorników 3 generacji), a jeśli weźmiemy pod uwagę wysoką gęstość wodoru i niską jego masę (w pięciu cylindrach przewozi się paliwo o wadze 27,5 kg i w sprzyjających okolicznościach to wystarczy, by przejechać ponad 300 kilometrów w ruchu miejskim!), ma związek z możliwościami przewozu pasażerów w pojeździe. W nowym autobusie wodorowym Solarisa może pojechać 89 pasażerów, o 10 więcej niż w typowym autobusie elektrycznym, gdzie bardzo dużo ważą baterie.
Cylindry zbudowane są z plastiku, kompozytów i włókna szklanego, impregnowane żywicą i nie ma w nich elementów metalowych. Zabezpieczeń jest tak dużo, że można odnieść wrażenie, że część z nich stosuje się już dla 200% procentowego zapewnienia klienta o bezpieczeństwie wodoru. Najeżony elektronicznymi czujnikami jest nie tylko autobus, ale także stacje obsługi pojazdów, jak ta, którą dziennikarze mogli obejrzeć w szwajcarskim Rothenburgu pod Lucerną.
Oczywiście wciąż odstrasza cena autobusu wodorowego oraz koszt wyprodukowania jednego kilograma paliwa, który w Szwajcarii jest olbrzymi i wynosi 16 franków, a w najlepszym wypadku można je kupić za 5 euro w innych krajach europejskich. Oczywiście, jeśli wodór produkujemy z sposób czysty, bez emisji CO2, tak jak robią Szwajcarzy, nie będzie to tanie.
Światowa jakość i ciszaJakie wrażenia będzie mieć pasażer, który wybierze się w podróż wodorowym Solarisem? Przede wszystkim będzie jechać niezwykle cicho, do czego producent przyzwyczaił nas już w pojazdach na baterie i w trolejbusach (duża część komponentów jest z resztą taka sama). Na odcinkach pozamiejskich z pewnością zaimponuje mu przyspieszenie pojazdu. Jeśli pojedzie pojazdem, który testowany jest w Szwajcarii, na pewno doceni to jak doskonale autobus wykończono (specjalne oparcia dla osób stojących, atrakcyjnie udekorowany sufit). Tajemnica pojazdu to jednak źródło zasilania, o którym pasażer nic nie musi wiedzieć.