Fiaskiem kończy się przetarg Drugiej Regionalnej Bazy Logistycznej na zakup do 18 autobusów, które miały zostać dostarczone jeszcze w tym roku. Z powodu braku chętnych postępowanie zostało unieważnione. Dziwi fakt, że na start nie zdecydował się Autosan – tym bardziej, że w jednym z wcześniejszych przetargów brak oferty tej firmy, będącej częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej, doprowadził do politycznego skandalu. Potencjalnych chętnych najpewniej wystraszyły zbyt napięte harmonogramy.
2 Regionalna Baza Logistyczna w Warszawie prowadziła przetarg na zakup 18 autobusów pasażerskich. Zamówienie podstawowe (gwarantowane) obejmuje cztery pojazdy, a prawo opcji przewiduje dostawę 14 autobusów. Wartość zamówienia była szacowana na 11,9 mln zł netto.
Każdy pojazd miał pomieścić minimum 41 pasażerów. Autobusy miały być wyposażone w silnik wysokoprężny o mocy minimum 210 kW. Zamawiający wymagał, by konstrukcja pojazdów i technologia ich wykonania zapewniały przebieg co najmniej 1 000 000 km bez wykonywania planowych czynności naprawczych. Zgodnie ze specyfikacją przebiegi międzyobsługowe nie mogły być krótsze niż 30 000 km lub co 12 miesięcy (w przypadku niewykonania przebiegu w kilometrach). Pojazdy miały być przystosowane m.in. do ewentualnego zasilania paliwem do turbinowych silników lotniczych, a czas uruchomienia silnika w temperaturze otoczenia -25 stopni Celsjusza nie powinien być dłuższy niż 25 minut. Wyposażenie wnętrza miało obejmować radioodtwarzacz, wzmacniacz, nawigację satelitarną, odtwarzacz DVD i minimum dwa kolorowe ekrany, klimatyzację i ogrzewanie.
Dzisiaj (30 lipca) minął termin składania ofert. Zamawiający poinformował jednak o unieważnieniu postępowania. Powodem jest fakt, że nie została złożona „żadna oferta niepodlegająca odrzuceniu”.
Brak ofert – a zwłaszcza należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej Autosanu – może dziwić, tym bardziej, że jedno z poprzednich postępowań wojska zakończyło się sporą awanturą polityczną. Postępowanie wygrał MAN, bo Autosan sp
óźnił się z ofertą o 20 minut. Według niektórych celowo, bo nie byłby w stanie dostarczyć pojazdów zgodnych z warunkami zamówienia.
Wydaje się, że i tym razem ewentualnego chętnego mogły odstręczać warunki, a zwłaszcza niezwykle napięty harmonogram. Całe zamówienie – podstawowe i opcjonalne – miało być wykonane najpóźniej do 30 listopada 2018 r., przy czym decyzja o skorzystaniu z opcji miała zapaść w ciągu 30 dni od podpisania umowy. Wojsko zastrzegło sobie też możliwość zerwania umowy w przypadku opóźnień. Kwestia ta była podnoszona w pytaniach – potencjalni uczestnicy zwracali uwagę na dużą liczbę zamówień, brak wolnych mocy przerobowych i wydłużenie terminów dostaw komponentów. Wojsko na te uwagi pozostało jednak niewzruszone.