Przedsiębiorcy mogą odpisać od podatku koszty dowozu pracowników do pracy, jeśli robią to autobusem. Według doradcy podatkowego Artura Gawlińskiego z kancelarii Galt, przepytywanego przez serwis newseria.pl, nowe przepisy niewiele uproszczą, a trochę skomplikują.
Niejeden przedsiębiorca na własną rękę dowozi do pracy osoby, które zatrudnia. Do tej pory przepisy nie regulowały tej kwestii. Teraz się to zmienia, ale według Gawlińskiego, nikomu życia to nie ułatwi, bo nowe przepisy wciąż nie są jednoznaczne.
Problem polega na tym, że pracownik, który dojeżdża do pracy transportem zorganizowanym przez pracodawcę, otrzymuje nieodpłatne świadczenie. Od tego roku jest ono zwolnione z podatku, jeśli odbywa się autobusem przystosowanym do przewozu minimum 9 osób. W innym przypadku, jak można interpretować przepisy, podatek trzeba zapłacić. Tylko, że w praktyce przepisy mogą prowokować szereg wątpliwości.
– Pierwszą kwestią sporną będzie udowodnienie, że dojazdy faktycznie były autobusem i pytanie, kto to będzie udowadniał. Jeśli dowóz zlecimy firmie zewnętrznej, to czy wystarczy oświadczenie, czy trzeba będzie zrobić dokumentację fotograficzną lub zdobyć oświadczenie pracowników – zastanawia się w rozmowie z
newseria.pl Gawliński.
Kłopotliwe będzie wskazanie, kto właściwie będzie autobusem jeździł. Jeśli z kolei pracodawca zatrudnia cztery osoby, to czy zorganizowanie dla nich dojazdu dziesięcioosobowym busem, pozwoli na odliczenie kosztów, czy jednak nie?
– Do tej pory brak było jakiejkolwiek regulacji, była niejasność w przepisach, sądy i urzędnicy różnie to interpretowali. Niestety, w większości ta wątpliwość dalej zostanie – twierdzi Gawliński.