Wiceprezydent Wrocławia Maciej Bluj zapowiedział, że jeśli tylko najtańsza oferta w przetargu na linię na Popowice spełni warunki przetargowe, miasto spróbuje znaleźć na nią pieniądze. To dość radykalne bo przy zaplanowanym budżecie na poziomie niecałych 180 mln zł brutto, oferty przekraczają 300 mln zł. Miasto za wszelką cenę chce też do 2020 r. zbudować tramwaj na Nowy Dwór, choć na razie żadna firma nie chce się tego podjąć.
– Jeśli ta najtańsza będzie ważna to będziemy szukać dodatkowych środków. Trzeba pamiętać, że w budżecie miasta i Wieloletnim Planie Inwestycyjnym nie mamy ich zapewnionych. Dlatego na początku czeka nas przegląd tych planów i szukanie dodatkowych pieniędzy właśnie tam – mówi wiceprezydent Bluj cytowany przez oficjalny serwis urzędu miasta. Zaznacza też, że jego samorząd zwróci się do Ministerstwa Rozwoju o zwiększenie dofinansowania na inwestycje.
– Ta sytuacja niestety potwierdza trendy, które w tej chwili się dzieją na rynku. Generalnie wynika to z tego, że duzi wykonawcy, pracują głownie podwykonawcami, a sposób w jaki rozliczają podatek VAT miedzy sobą jest dla tych drugich-małych, niekorzystny – tłumaczy Bluj. Wylicza, że podwykonawcy bardzo długo czekają na zwrot pieniędzy z inwestycji, ceny materiałów budowlanych szybują wysoko, a rąk do pracy nie ma.
O ile pomysłem na realizację tramwaju na Popowice jest po prostu znalezienie dodatkowych pieniędzy, to przetarg na tramwaj na Nowy Dwór urzędnicy będą chcieli podzielić na mniejsze odcinki. W ten sposób zrealizowano przed Euro 2012 budowę linii tramwajowej na Kozanów, którą podzielono na ok. 20 odrębnych zadań. Taka zmiana ma pozwolić na udział w przetargach mniejszym firmom, które w przeciwnym wypadku byłyby podwykonawcami i skrócić trasę przepływu pieniędzy.