Z uwagi na zbliżającą się zimę warto rozstrzygnąć prawne dylematy związane z korzystaniem z oblodzonych i pokrytych śniegiem dróg rowerowych. Dobra wiadomość: służby mundurowe nie wydają się być skłonne do karania cyklistów rezygnujących z zaśnieżonych dróg rowerowych na rzecz jezdni. Poza tym przysługuje nam w pełni uzasadnione w tym przypadku prawo do nieprzyjęcia mandatu.
Wbrew powszechnie utartym opiniom, rower wcale nie jest sezonowym środkiem transportu. Coraz więcej miejskich cyklistów korzysta z jednośladu także zimą. Zgodnie z zasadą „nie ma złej pogody – można się tylko źle ubrać” decydują się dojeżdżać do pracy i szkoły mimo opadów śniegu i niskiej temperatury.
Niestety, chęć całorocznego korzystania z roweru nie idzie w parze z troską zarządców miejskich dróg o utrzymanie przejezdności tras. Drogi rowerowe w miastach z reguły nie są odśnieżane (
pisaliśmy niedawno w tym kontekście o Warszawie). Wręcz przeciwnie – często się je „dośnieża”. Służą za składowisko tego, co zgarnia się z jezdni bądź chodników. Potężniejące z każdym miesiącem zwały brei mają tendencję do zalegania i utrudniania rowerzystom życia na długo po odwilżach.
Sporo cyklistów staje przed prawną zagadką dotyczącą obowiązku korzystania z nieodśnieżonych dróg rowerowych. Spróbujmy ją rozwikłać.
Nieprzejezdna trasa a przepisy prawaPrawo o Ruchu Drogowym nie odnosi się wprost do sytuacji, w których drogę rowerową pokrywa śnieg bądź lód. Niemniej jednak ustawa zawiera pewną furtkę. Jest nią art. 3 o następującym brzmieniu:
Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga — szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.
Skorzystanie z odśnieżonej jezdni dla samochodów zamiast nieprzejezdnej drogi dla rowerów niewątpliwie można uznać za działanie zmierzające do uniknięcia niebezpieczeństwa. Każda wywrotka cyklisty stanowi zagrożenie jego zdrowia oraz zostaje odnotowywana przez policję (o ile, rzecz jasna, zostanie wezwana). Nawet, gdy zdarzenie odbywa się bez udziału osób trzecich, znajdujące się na miejscu służby sporządzają oficjalny protokół oraz dokonują wpisu w Systemie Ewidencji Wypadków i Kolizji. W związku z tym, wybranie jezdni można uznać za w pełni legalne oraz uzasadnione przepisami prawa.
Powyższe stwierdzenie dotyczy także sytuacji, w których droga rowerowa jest przejezdna tylko częściowo. Zadaniem miasta jest zadbanie, by trasa dawała możliwość przejazdu w każdym punkcie. Jeśli ścieżka została odśnieżona tylko częściowo albo zalegają na niej zimowe pozostałości (na przykład w postaci brył lodów obok przejazdów przez jezdnie), cyklista również ma pełne prawo pojechać ulicą. Rower to środek transportu; miejski rowerzysta nie ma czasu ani ochoty na prowadzanie roweru przez przejścia bądź po chodniku.
Co zrobić, kiedy zechcą ukarać?Dobra wiadomość: służby mundurowe nie wydają się być skłonne do karania cyklistów rezygnujących z zaśnieżonych dróg rowerowych na rzecz jezdni. W razie sytuacji podbramkowej warto jednak pamiętać, iż przysługuje nam pełne prawo odmowy przyjęcia mandatu oraz skierowania sprawy do sądu. Warto z niego skorzystać, bowiem zmuszanie cyklisty do jazdy czymś, co w gruncie rzeczy jest nieprzejezdne należy uznać za brak zdrowego rozsądku lub zamierzoną złośliwość.