Uznawane za przeżytek na Zachodzie, w Polsce wciąż cieszą się ogromną popularnością. Zatoki autobusowe, bo o nich mowa, doczekały się nawet swojej strony na jednym z portali społecznościowych. Organizacje społeczne w stolicy już apelują do władz o rozpoczęcie „terapii”. Bo ich zdaniem – zatoki powinno się leczyć.
Kiedyś zatoki przystankowe traktowane były jako nowoczesne rozwiązanie drogowe, które miało upłynnić ruch na drogach. Jednak z czasem uznano, że likwidacja zatok w największych miastach pozwoli na uspokojenie ruchu. Powstały różne warianty takiego uspokajania ruchu przez likwidację zatok – nieliczne mogą podziwiać mieszkańcy polskich miast (np. perony wiedeńskie w Poznaniu). Tu bowiem wciąż panuje kult zatok.
Tymczasem likwidacja zatok w śródmieściach europejskich miast jest bardzo powszechnym rozwiązaniem, które stosuje się m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii, Szwecji, Danii, Nieczech, Hiszpanii czy Grecji. Zalety tego rozwiązania na polskich gruncie promuje Zielone Mazowsze, które prowadzi na Facebooku profil „Zatoki? To się leczy”. Ich kampanię popiera nawet Janusz Galas,miejski inżynier ruchu, który przyznaje, że zatoki są przejawem dawnego sposobu myślenia, z którym trzeba walczyć.
Warszawski Inżynier Ruchu, jak i przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego są w zasadzie zgodni co do problemów wynikających z nadużywania zatok. Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Dialogu Społecznego ds. Transportu udało się podjąć uchwałę, w której postuluje się systemowe rozwiązania, racjonalizujące stosowanie zatok w mieście. Komisja wniosła też o likwidację zatok w miejscach, gdzie są one szczególnie uciążliwe.
Wśród największych wad zatok autobusowych wymienia się terenochłonność i odbieranie miejsca pieszym, często również rowerzystom, ale również wydłużanie dróg dojścia pieszego. Zatoki zwiększają również ryzyko przewrócenia się w autobusie, generują dodatkowe koszty inwestycyjne, zachęcają do nielegalnego parkowania oraz wpływają na pogorszenie widoczności na linii kierowca-oczekujący na przystankach warunkowych.
W ubiegłym roku warszawski ZTM wydał prawie 800 tysięcy złotych na dobudowanie 5 zatok na ulicy Jana Nowaka-Jeziorańskiego na Gocławiu. W opinii komisji, wydatek ten nie tylko nie przyniósł żadnych korzyści pasażerom, ale pociągnął za sobą wiele negatywnych konsekwencji.
Komunikacyjny przykład dla stolicy może popłynąć ze Szczecina. Po ostatniej przebudowie przystanku autobusowego na al. Wyzwolenia, pomiędzy placem Żołnierza Polskiego a placem Rodła zatokę zlikwidowano. Przy krawędzi trzypasmowej jezdni ułożono za to specjalny krawężnik ułatwiający kierowcom autobusów podjechanie jak najbliżej chodnika. To znakomite ułatwienie dla osób niepełnosprawnych i rodziców z wózkami dziecięcymi.
Kiedy zmiany będą widoczne również w stolicy – nie wiadomo. Komisja Dialogu Społecznego zwraca za to uwagę, że postulaty dotyczące likwidacji zatok są w pełni zgodne z obowiązującą Strategią zrównoważonego rozwoju systemu transportowego Warszawy.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.