Pasażerowie korzystający ze stacji Warszawa Gdańska muszą liczyć się z dodatkowymi trudnościami. Przy najpopularniejszych wejściach i zejściach tworzą się długie zatory, uniemożliwiające bezpieczne przejście. Zamieszanie potęguje źle działająca informacja pasażerska. Kolej nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. – Stacja w swoim wymiarze funkcjonuje nie najgorzej. Z jakichś powodów podróżni kumulują się przy tunelu i bardzo niechętnie korzystają z wybudowanych kładek – mówi Mirosław Skubiszyński, wiceprezes PKP PLK.
Kilka lat temu Warszawa Gdańska została przebudowana z myślą o obsłudze zwiększonego ruchu w czasie przebudowy Warszawy Zachodniej, a następnie linii średnicowej. Powstał nowy peron, wybudowano dwie kładki po zewnętrznych stronach stacji, a także wymieniono schody zwykłe na ruchome w istniejącym tunelu. Niestety, z uwagi na drogie oferty, PKP PLK w powtarzanym przetargu okroiły zakres prac i wykreśliły z zadania rozbudowę tunelu (a w zasadzie budowę drugiego, równoległego przejścia, z nowymi wejściami na perony).
W ostatnim okresie PKP PLK zwiększa liczbę pociągów dalekobieżnych przejeżdżających przez stację Warszawa Gdańska. Pomimo rozbudowy korzystanie z niej jest niekomfortowe i może być niebezpieczne. Wąskim gardłem okazały się schody ruchome – tłum pasażerów gromadzi się zarówno na dole, w tunelu, jak i na peronie. Wydłuża to czas potrzebny na dostanie się na perony czy ich opuszczenie. Utrudnia to także bezpieczne korzystanie z infrastruktury – z uwagi na tłok pasażerowie, by dostać się do dalszej części peronu, muszą iść niejednokrotnie bezpośrednio przy krawędzi peronu. Problemy potęguje też niepoprawnie działająca informacja pasażerska (zbyt późne komunikaty, wyświetlanie innych pociągów, niż rzeczywiście stojące przy peronie itp.).
O zamieszanie na stacji był pytany zarządca infrastruktury kolejowej. PKP PLK, które
zrzucają winę za ogromne opóźnienia w Warszawskim Węźle Kolejowym na „niekompetentnych przewoźników”, domagających się uruchomienia zbyt dużej liczby pociągów, nie mają sobie nic do zarzucenia także w kwestii Warszawy Gdańskiej.
– Trudno mi się zgodzić, że stacja została – przepraszam za cytat – spartolona. Stacja w swoim wymiarze funkcjonuje nie najgorzej. Przypomnę, że z peronów mamy co najmniej trzy drogi wyjścia: dwie kładki i przejście podziemne. Z jakichś powodów – pewnie z takich, że jest to najkrótsza droga do metra – podróżni kumulują się przy zejściu ze schodami ruchomymi. Bardzo niechętnie korzystają z kładek. Próbowaliśmy regulować ruch pociągów, by zatrzymywały się bliżej kładki – tak, by naturalnie przekierować przynajmniej część podróżnych na tę kładkę. Niemniej podróżni zdecydowanie [dalej] korzystają z przejść podziemnych – mówi Mirosław Skubiszyński, wiceprezes PKP PLK.
Tym razem najwidoczniej wina podróżnych, którzy masowo nie chcą korzystać z infrastruktury w sposób, w jaki wymyśliły sobie to PKP PLK (bo oczywiście nie można zarzucać spółce nieprzewidzenia intuicyjnych zachowań pasażerów – wszak to nieoczywiste, że tunel prowadzący bezpośrednio do budynku dworca, metra oraz przystanków autobusowych i tramwajowych będzie cieszyć się największą popularnością). Zadaliśmy PKP PLK pytania o możliwości, problemy i możliwe rozwiązania na stacji Warszawa Gdańska. Czekamy na odpowiedzi i wyjaśnienia.