Zielonogórzanie wciąż czekają na 47 autobusów elektrycznych, które mają tam dojechać w ramach umowy z Ursusem. Z pewnym poślizgiem, ale odbiory już się rozpoczęły. Wszystkie mają trafić pod koniec listopada.
Przetarg na autobusy elektryczne w Zielonej Górze jest istotny, bo miasto przygotowywało się do niego bardzo długo i właściwie poza Jaworznem będzie to jedyne duże miasto w Polsce, w którym elektrobusy mają stanowić znaczną część taboru miejskiego przewoźnika. W tym przypadku ponad połowę.
Dostawy miały się rozpocząć, formalnie, w lipcu, a nawet nieco wcześniej, bo Ursus zadeklarował skrócenie terminu dostawy. Co ciekawe, było to jednym z kryteriów oceny ofert. Skrócenie czasu pierwszej dostawy zadeklarowały obie firmy. Gdy jednak przedłużało się rozstrzygnięcie przetargu Solaris uznał, że z dostawą do czerwca się nie wyrobi i nie przedłużył ważności oferty. Ursus ją przedłużył, przetarg wygrał. W czerwcu jednak autobusy nie przyjechały.
W Zielonej Górze wciąż autobusów nie ma, ale w urzędzie miasta tłumaczą nam, że nie ma z tym kłopotu.
„Wykonawca pismem z dnia 03.07.2018 r. zgłosił gotowość rozpoczęcia wstępnego odbioru technicznego pierwszych 5 autobusów na dzień 11.07.2018 r. Zgodnie z zapisami § 4 ust. 4.2. Umowy nr 7/UE/JRP/2017 z dnia 22.11.2017 r., zamawiający pismem z dnia 06.07.2018 r. ze względów organizacyjnych zaproponował, jako termin dokonania odbioru wstępnego dzień 30.07.2018 r. i zawnioskował o przekazanie dokumentacji technicznej dotyczącej odbieranych autobusów” – tłumaczy w mailowej odpowiedzi Małgorzata Jelińska z MZK Zielona Góra.
„Tym samym proces odbioru autobusów został rozpoczęty zgodnie z umową. Wstępne odbiory pierwszych 5 autobusów odbyły się w Lublinie i zostały do nich zgłoszone uwagi, które Wykonawca ma uwzględnić do 14 sierpnia” – dodaje. Jak wyjaśniła, ostatnia partia autobusów ma trafić do Zielonej Góry pod koniec listopada.
Zamówienie w Zielonej Górze jest pod wieloma względami niezwykłe. Zakupy warte blisko 100 mln zł to największy jednorazowy przetarg taborowy w historii miasta. Żadne z polskich miast nie ma dziś doświadczenia w zarządzaniu tak dużą flotą elektrobusów – największe mają 20–30 pojazdów – dlatego przykład Zielonej Góry będzie bacznie obserwowany. Nietypowe jak na polskie warunki jest też to, że miasto postanowiło rozpisać osobny przetarg na infrastrukturę do ładowania. Zwykle za jej dostarczenie odpowiedzialny jest dostawca taboru.
Zamówienie jest też ważne dla Ursusa. Dla lubelskiego zakładu to największy taki kontrakt. Do tej pory mógł się pochwalić tylko dostawą dziesięciu pojazdów dla Warszawy,
co nie obyło się bez poślizgu.