Otwarcie granic pomiędzy Polską a Czechami nie pociągnęło za sobą poprawy stanu przygranicznego transportu zbiorowego. Przeciwnie – oferta przewoźników samorządowych i państwowych jest coraz gorsza, a prywatnej alternatywy brak. W grudniu ostatnie połączenie kolejowe z rejonem Ostrawy utracił Rybnicki Okręg Węglowy.
Patrząc na nieustannie mizerną ofertę transportu zbiorowego w relacjach przygranicznych i międzynarodowych wprost trudno uwierzyć, że z roku na rok jej stan jeszcze się pogarsza. Duże cięcia dotyczą nie tylko połączeń pomiędzy krajami, w przypadku których przekraczanie granicy jest mocno utrudnione ze względów proceduralnych, jak np. Białoruś czy Rosja, ale także tych, z którymi łączy Polskę układ z Schengen zapewniający swobodę przemieszczania się bez żadnych formalności.
Z Chałupek tylko w jedną stronęW połowie grudnia zupełnie niezauważenie z mapy zniknęło kolejne kolejowe przejście graniczne pomiędzy Polską a Czechami. Choć praktyczne znaczenie w komunikacji przygranicznej pomiędzy Górnym Śląskiem a przyległym do niego krajem morawsko-śląskim straciło w latach 2011 – 2012, zmiana trasy dalekobieżnego pociągu „Vltava” przypieczętowała ostatecznie zakończenie ruchu pasażerskiego na przejściu Chałupki – Bogumin.
Ruch regionalny w normalnym, choć i tak niewielkim zakresie, był tu prowadzony do 2011 roku. Finansowane z budżetu centralnego kursy łączyły czeską stację graniczną bezpośrednio z Katowicami i Wrocławiem oraz z przyległymi ośrodkami Rybnickiego Okręgu Węglowego: Wodzisławiem Śląskim, Rybnikiem i Raciborzem. Wraz ze zmianą sposobu finansowania kolejowej komunikacji przygranicznej rozkład został bardzo okrojony – w 2012 roku jedynym pociągiem do Bogumina był osobowy kurs w nietypowej relacji z Opola realizowany w losowych godzinach (nie zapewniał on możliwości załatwienia czegokolwiek w sąsiednim państwie, bo po 20 minutach postoju skład wracał do Polski).
Kilka kilometrów pociągiem z MoskwyObsługi przejścia nie przejęły wojewódzkie Koleje Śląskie, więc w grudniu zeszłego roku ostatni pociąg osobowy przecinający granicę na Odrze został zlikwidowany, ale niejako w jego miejsce pojawił się dalekobieżny pociąg pospieszny „Vltava” z Pragi do Moskwy. Długodystansowy skład zestawiony z wagonów rosyjskich prowadził jednak też dwa wagony polskie w relacji Warszawa – Bogumin, a skład zatrzymywał się w Katowicach, Rybniku, Raciborzu i w Chałupkach. Godziny jego kursowania (wyjazd późnym wieczorem i powrót wczesnym rankiem) nie sprzyjały komunikacji lokalnej, ale przynajmniej pociąg zapewniał w obu kierunkach przyzwoite skomunikowania ze składami wgłąb Czech i Słowacji, łączył więc ROW z ważniejszymi ośrodkami południowych sąsiadów.
Od 15 grudnia pomiędzy Chałupkami a Boguminem nie kursuje żaden pociąg pasażerski – „Vltava” nie prowadzi już wagonu krajowego i kursuje w bardzo ograniczonych terminach przez Zebrzydowice. Podróżni nie mają też żadnej alternatywy. Czeskie autobusy lokalne odjeżdżające regularnie spod bogumińskiego dworca zawracają kilka metrów przed opuszczonym drogowym terminalem granicznym, po polskiej stronie regularnej komunikacji drogowej nie ma wcale.
Cztery zamknięte przejściaNie licząc spowodowanej remontem przerwy w kursowaniu pociągu „Hańcza” na Litwę, przejście w Chałupkach jest już czwartym spośród przejść łączących Polskę z krajami strefy Schengen zamkniętym po przystąpieniu do układu. Wszystkie nieczynne trasy leżą na południowej granicy kraju – w Muszynie i w Łupkowie (ze Słowacją) oraz w Cieszynie (z Czechami). Konieczność uzyskania stosownych zezwoleń po dwóch stronach granicy i stosunkowo skomplikowanych rozliczeń biletów w relacjach międzynarodowych sprawia, że regularne linie autobusowe łączące Polskę z południowymi sąsiadami są wciąż tylko chlubnymi wyjątkami – można do nich zaliczyć np. połączenie z Kudowy-Zdroju do Náchodu czy z Popradu do Zakopanego.
Wbrew oczekiwaniom, możliwość swobodnego przekraczania granic nie doprowadziła do rozkwitu komunikacji przygranicznej. Przeciwnie – w ciągu ostatnich lat można, przynajmniej na granicy południowej, obserwować jej regres. Jeśli wkrótce wprowadzone zostaną kolejne ograniczenia, może się okazać, że wyjazd do jednych z najpopularniejszych wśród polskich turystów krajów bez samochodu będzie praktycznie niemożliwy.
O tym, ze z lokalnym transportem kolejowym nie jest dobrze w samych Czechach przeczytasz tutaj.