ZTM Warszawa, po decyzji Krajowej Izby Odwoławczej, analizuje, czy może zwiększyć budżet w przetarg na kontynuację usług przewozowych – po kończących się w tym roku dwóch umowach z Mobilisem – z wykorzystaniem używanych autobusów. Zamawiający ponownie unieważnił jedną z dwóch części. Organizator zapewnia, że zrobi wszystko, by oferta od nowego roku nie pogorszyła się. Niewykluczone, że na ulice wyjedzie więcej autobusów MZA.
W tym roku formalnie kończą się dwie umowy przewozowe warszawskiego ZTM z Mobilisem. W związku z tym organizator komunikacji rozpisał przetarg na obsługę komunikacyjną z wykorzystaniem używanych autobusów. Pierwsza jego część obejmuje świadczenie usług przy wykorzystaniu 50 używanych autobusów o długości ok. 9 m, a druga – 50 używanych pojazdów o długości ok. 18 m, co odpowiada liczbom z kontraktu Mobilisu. Usługi miałyby być świadczone w okresie od 1 stycznia 2024 r. do 31 stycznia 2027 r. – z możliwością wydłużenia tego okresu o maksymalnie 37 miesięcy. Więcej o zamówieniu piszemy
tutaj.
Na początku czerwca minął termin składania ofert. W obu częściach – co nie zaskakuje – wystartował jedynie Mobilis. Pierwszą wycenił na ok. 164,9 mln zł, a drugą – 185,7 mln zł. Budżet wynosił odpowiednio 155,0 mln zł i 189,8 mln zł brutto. Jeszcze w czerwcu ZTM unieważnił przetarg. Jak wyjaśniał ZTM – budżet uwzględniał możliwą 10-procentową waloryzację, a oferta Mobilisu – po przeliczeniu ceny jednostkowej zaproponowanej w formularzu ofertowym – znacznie przekraczała budżet.
Mobilis odwołał się jednak do Krajowej Izby Odwoławczej. – Jedna z części – na autobusy 9-metrowe – została ponownie zbadana po decyzji KIO. Sprawdziliśmy możliwości budżetu i niestety przy tej trudnej sytuacji budżetowej i całości wydatków ponoszonych na komunikację miejską nie jesteśmy w stanie wygospodarować większych środków – wyjaśnia Katarzyna Strzegowska, dyrektor ZTM Warszawa. Pod uwagę wzięto m.in. środki dostępne w Wieloletniej Prognozie Finansowej, stanowiącą podstawę do zaciągania zobowiązań finansowych, zaangażowanie środki na zaplanowywane postępowania w ramach kontynuacji usług przewozowych, a także celowość wydatkowania środków publicznych w kontekście obowiązujących cen / stawek na zakup usług przewozowych w innych kontraktach. – Część druga, dotycząca pojazdów 18-metrowych, jest w fazie analizy – mówi Strzegowska.
Czasu na wyłonienie przewoźnika jest coraz mniej. – Mamy świadomość, że styczeń jest za niecałe pół roku. Zrobimy wszystko, by nasi mieszkańcy nie ucierpieli i nie pogorszyła się oferta w trakcji autobusowej. Póki trwa jeszcze procedura przetargowa trudno mówić o wyborze z wolnej ręki – aby ją zastosować muszą zaistnieć przewidziane w ustawie przesłanki. Mamy swojego przewoźnika miejskiego, który dysponuje zwiększonym potencjałem taborowym – wyjaśnia dyrektor.