Kraków ograniczył funkcjonowanie komunikacji miejskiej w zasadzie wyłącznie do godzin szczytowych. Jak wyjaśnia organizator komunikacji, o 90% zmalała liczba pasażerów, a tygodniowe wpływy ze sprzedaży biletów są o ok. 7,4 mln zł mniejsze. Oszczędności są konieczne, by zapewnić środki na funkcjonowanie komunikacji po epidemii.
Od kilku dni komunikacja miejska w Krakowie
jest drastycznie ograniczona. Utrzymano kursowanie autobusów i tramwajów w określonych godzinach szczytowych (4:30-8:00, 12:30-16:00 i wybrane linie w godz. 19:00-22:30). W godzinach międzyszczytowych kursują wyłącznie wybrane linie i to z częstotliwością raz na godzinę.
Jak zapewnia ZTP, zmiany mają na celu dostosowanie komunikacji do potrzeb przewozowych. Z komunikacji miejskiej korzysta teraz dziesięciokrotnie mniej podróżnych. Ma to też konkretny wymiar finansowy. Mamy do czynienia – jak podkreślają urzędnicy – z ratowaniem budżetu komunikacji miejskiej. Zwykły tygodniowy koszt funkcjonowania komunikacji miejskiej to 12,6 mln zł, przy wpływach ze sprzedaży biletów na poziomie 8 mln zł i dopłacie z budżetu wynoszącej 4,6 mln zł. W normalnych okolicznościach autobusy i tramwaje przewożą 7,5 mln pasażerów w ciągu tygodnia.
Tymczasem pasażerów jest o ponad 90% mniej, a tygodniowe wpływy ze sprzedaży biletów spadły do zaledwie 600 tys. zł. Utrzymanie komunikacji bez zmian oznaczałoby konieczność zwiększenia dopłaty z budżetu miasta do 12 mln zł tygodniowo. Teraz tę kwotę udało zbić się do ok. 6 mln zł.
Ograniczenia są więc – zdaniem urzędników – konieczne, by zapewnić dobre funkcjonowanie komunikacji po zakończeniu epidemii. Jak ocenia ZTP, wprowadzone zmiany pozwolą zaoszczędzić ok. 2 mln zł dziennie i tym samym zapewnić środki na funkcjonowanie komunikacji po epidemii. Jednocześnie ZTP jest przygotowany, by wspólnie z MPK wysyłać wtyczki na przeładowane kursy.
Jednocześnie, jak pisaliśmy, Łukasz Franek, dyrektor ZTP, zakłada, że
odbudowa komunikacji będzie długo trwała. – Trzeba się liczyć z odpływem klientów z transportu zbiorowego, a odbudowanie zaufania może trwać miesiącami. Część osób po ludzku będzie bała się jeździć w tłoku. dopasujemy oferty do spodziewanego potoku pasażerów. Dlatego nie spodziewajmy się powrotu do częstotliwości sprzed pandemii. Tramwaje nie będą kursować co pięć minut. Nie będzie nas na to stać i nie będzie tylu pasażerów – mówił Franek.
Dla przypomnienia: Kraków nie tylko ogranicza komunikację, ale także wyłączył oświetlenie uliczne w godz. 24-4. To ok. 20 tys. zł oszczędności każdej nocy.